2019 travels photosummary

Year 2019 just came to its end and for many people it’s the time for summaries and memories from the previous months. It was an intense year for me; more in terms of my professional life than travels but I’m glad I managed to discover new places and see these where I had not been for a while.

I spent almost 50 days travelling – never let anyone tell you that you can travel a lot when working full time 🙂

Rok 2019 właśnie się skończył i dla wielu osób jest to czas podsumowań i wspomnień z minionych miesięcy. 2019 był dla mnie bardzo intensywnym rokiem, głownie ze względu na pracę, ale cieszę się, że udało mi się także odkryć nowe miejsca oraz wrócić do tych, których od dawna nie widziałam.

Prawie 50 dni upłynęło mi na podróży – nigdy nie dajcie sobie wmówić, że nie da się dużo podróżować pracując na pełen etat 🙂

Cabo Verde was one of my travel highlights of 2019: you can get there relatively fast and cheaply from Europe and there are plenty of paradise beaches and breahtaking views yet Cape Verde still hasn’t become a popular tourist destination so you can be sure there won’t be any crowds on the main beaches or trekking routes.

Wyspy Zielonego Przylądka były jednym z najlepszych kierunków podróży w 2019: można się tam dostać stosunkowo szybko i tanio z Europy, nie brakuje rajskich plaż i zapierających dech w piersiach widoków, a jednocześnie wciąż jest to miejsce mało znane, więc na plaży czy na szlaku nie utkniemy w tłoku turystów.

On the way to Cabo Verde I spent one day in Lisbon and on the way back I swung by Berlin.

Po drodze na Wyspy Zielonego Przylądka spędziłam jeden dzień w Lizbonie, a wracając zahaczyłam o Berlin.

At the beginning of May I drove through the East of Poland, Lithuania and Latvia to finally reach Estonia. Despite really bad weather the Baltic Trip was great and I managed to see lovely places – I think Tallinn was my favourite city althought Vilnius and Riga have also plenty to offer.

Na początku maja wybrałam się na podróż samochodem przez wschód Polski, Litwę i Łotwę, by w końcu dotrzeć do Estonii. Pomimo naprawdę kiepskiej pogody wyprawa była świetna i udało mi się zobaczyć wiele pięknych miejsc – Tallin skradł moje serce, ale Wilno i Ryga są także uroczymi miastami.

In 2019 I went to 12 different countries and independent territories and 9 were brand new places for me. However, I think I travelled too litte in Poland: I was to Toruń, Cracow, Warsaw and in the seaside but in 2020 I would definitely like to see again Gdańsk and Wrocław. And maybe few more places? I already have some ideas 🙂

W 2019 r. byłam w 12 różnych krajach i niezależnych terytoriach, z czego 9 z nich odwiedziłam po raz pierwszy. Myślę jednak, że za mało podróżowałam po Polsce: byłam w Toruniu, Krakowie, Warszawie i nad morzem, ale w 2020 na pewno chciałabym wrócić do Gdańska i Wrocławia. I może jeszcze gdzieś? Mam już parę pomysłów 🙂 

Malta was a great escape from the Polish autumn which arrived here already in September. Three days were enough to visit Gozo and main spots in Malta.

Malta okazała się być świetną ucieczką od polskiej jesieni, która zawitała tu już we wrześniu. W trzy dni udało się całkiem dobrze zwiedzić Gozo i główne atrakcje na Malcie.

I don’t even know how to summarise my November trip to Hong Kong, Makau and Taiwan because it was full of emotions, impressions and beautiful sights. I’m planning on organising a post travel meeting in Poznan to share my memories from these incredible places.

Nie wiem nawet jak streścić listopadową podróż do Hongkongu, Makau i Tajwanu, bo obfitowała ona w mnóstwo emocji, wrażeń i pięknych widoków. Planuję niebawem zorganizować w Poznaniu spotkanie, by opowiedzieć o tych niesamowitych miejscach.

Above few snaps from my three trips to France last year; I spent most time in Lille and Paris.

Powyżej kilka ujęć z trzech wyjazdów do Francji w zeszłym roku; większość czasu spędziłam w Lille i w Paryżu.

My last two trips in 2019 – both in December – were to Berlin and to Luxemburg. This time I decided to just go from one Christmas market to another without properly visiting the city – it’s good to travel like this from time to time too 🙂

Luxemburg rather disappointed me: although the Old Town is really pretty its main focus are luxury shops and not beautiful cafes or tourist spots. The whole place is much more chaotic than I thought it would be.

Ostatnie dwa wyjazdy w 2019 – oba w grudniu – były do Berlina i Luksemburga. Tym razem w Berlinie zdecydowałam się na chodzenie po jarmarkach bożonarodzeniowych zamiast prawdziwego zwiedzania – czasem miło jest podróżować też w ten sposób 🙂

Luksemburg raczej mnie rozczarował: mimo że Stare Miasto jest naprawdę ładne, to główne skrzypce grają w nim luksusowe butiki, a nie urocze kawiarnie czy atrakcje turystyczne. Luksemburg jest też zdecydowanie bardziej chaotyczny niż to sobie wyobrażałam.

I’m very happy that despite my full time job, my company and many travels I have managed to train on a regular basis and complete two full marathons. It wasn’t always easy but a good organisation and self discipline are the key to achieve even more than we imagine.

Bardzo się cieszę, że pomimo pracy na cały etat, prowadzenia swojej działalności gospodarczej i wielu podróży udało mi się regularnie trenować i ukończyć dwa maratony. Nie zawsze było łatwo, ale dobra organizacja i dyscyplina są kluczem do osiągnięć, które pozornie mogą wydawać się niemożliwe do zrealizowania.

As 2019 is over I am already thinking about what’s ahead of me. I’m excited about a long weekend in Italy this month (it’s been two years since I was in Italy last time and I really miss it) and about taking part in a travel festival in February. Who knows, maybe I will be able to take part in two different ones? Keep fingers crossed!

Rok 2019 to już przeszłość, więc myślę o tym, co przede mną. Cieszę się bardzo na dłuższy weekend we Włoszech jeszcze w tym miesiącu (nie byłam we Włoszech już od dwóch lat i bardzo tęsknię) oraz na udział w festiwalu podróżniczym. Kto wie, może uda mi się wziąć udział aż we dwóch? Trzymajcie kciuki!

 

9 days in Taiwan: my travel plan

In my previous article I answered some of frequently asked questions about Taiwan and in this one I am sharing my travel plan. I spent in Taiwan 9 days and travelled around the island. Of course, staying there longer would have allowed me to see even more but when the trip is well planned you can see a lot in within 9 days.

poprzednim wpisie odpowiedziałam na niektóre z często zadawanych pytań na temat Tajwanu, a w dzisiejszym dzielę się moim planem podróży. Na Tajwanie spędziłam 9 dni i de facto objechałam wyspę dookoła. Oczywiście, idealnie byłoby zostać tam dłużej i zobaczyć jeszcze więcej, ale przy dobrze zaplanowanej podróży w 9 dni można zobaczyć naprawdę dużo.

DSC_0748

Day 1: Taipei

I landed in Taiwan after one hour and a half flight from Hong Kong in the early afternoon. You can easily get to Taipei city centre from the airport by Taoyuan Airport MRT and the whole journey takes less than 40 minutes. My hostel  (Taipei Taipei Hostel – I really recommend it!) was really close to Taipei Main Station so I left my backpack there and went for my first walk downtown. In comparison to super busy Hong Kong and Macau Taipei first felt a bit slower and more calm. But it’s also an Asian metropolis which bursts with 24/7 city living, there’s much to see and do there. During my first day in in Taipei I saw the Presidential Palace, Chiang Kai-shek Memorial Hall, Dongmen area and in the evening headed to Ningxia Night Market.

Dzień Pierwszy: Tajpej

Wylądowałam na Tajwanie po półtoragodzinnym lodzie z Hongkongu wczesnym popołudniem. Z lotniska łatwo dostać się do centrum Tajpej Taoyuan Airport MRT – cała podróż to mniej niż 40 minut. Mój hostel Taipei Taipei Hostel– bardzo polecam!) był położony niedaleko Głównego Dworca Tajpej, więc wpadłam tam szybko zostawić mój plecak i poszłam na pierwszą przechadzkę po mieście. W porównaniu do Hongkongu i Macau, Tajpej na początku wydawało mi się nieco wolniejsze i spokojniejsze. Ale przecież to także azjatycka metropolia, która tętni życiem 24/7, jest w niej sporo do zrobienia i do zobaczenia. Pierwszego dnia w Tajpej zobaczyłam Pałac Prezydencki, Halę Pamięci Czang Kaj-szeka, okolicę Dongmen, a wieczorem udałam się do Ningxia Night Market.

Day 2: Maokong and Beitou

The next day I headed to two amazing places which are just a 30 minutes MRT ride from the centre of Taipei yet they feel like far from big city: Maokong and Beitou. Maokong is a lush hilly area is widely known as one of the most scenic spots in Taipei as well as a great place to drink locally grown tea. The best way to reach Maokong is to take the Maokong Gondola cable car up the mountain from MRT Taipei Zoo Station. Taking the cable car is experience in itself: you can enjoy the view of beautiful tea fields and the city of Taipei.

Beitou is a mountanious suburb of Taipei known for its hot springs. Beitou Park used to be one of the largest hot spring spas under Japanese rule in Taiwan and today you can find there hotels, public and private hot springs. Thermal Valley, historically one of Taiwan’s 12 Great Sites, is also a highlight: the springs there have the highest temperatures in the Datun Mountains area, giving off a sulphuric steam that rises from the surface of the pond.

Dzień drugi: Maokong i Beitou

Następnego dnia udałam się do dwóch niesamowitych miejsc, do których można dotrzeć metrem w pół godziny z centrum Tajpej, a wydawać by się mogło, że są bardzo daleko od dużych miast: Maokong and Beitou. Maokong to górzysty obszar o bujnej roślinności znany jako jeden z najbardziej malowniczych rejonów w Tajpej oraz świetne miejsce, by napić się tutejszej herbaty. Na wzgórze Maokong najlepiej dostać się kolejką kabinową Maokong Gondola ze stacji metra Tajpejskiego ZOO. Już sama przejażdżka kolejką jest nie lada doświadczeniem: rozpościera się widok na herbaciane pola i na miasto Tajpej.

Beitou to z kolei górzyste przedmieścia Tajpej słynne głównie z tamtejszych gorących źródeł. Beitou Park był jednym z największych spa z gorącymi źródłami za czasów japońskiej okupacji na Tajwanie, dzisiaj natomiast można tam znaleźć hotele i prywatne oraz publiczne łaźnie. Dolina Termalna, historycznie jedno z 12 Najwspanialnych Miejsc na Tajwanie to także atrakcja Beitou: źródła tam mają najwyższą temperaturę spośród wszystkich w rejonie Gór Datun, dzięki czemu nad stawami rozpościera się siarkowa para.

Maokong
Beitou

Day 3: Taipei 101, Elephant Mountain and trip to Hualien

On my day 3 in Taipei I finally headed to Taipei 101, 11th tallest building in the world. It used to be the tallest one from its opening (2004) until the completion of the Burj Khalifa in Dubai (2010). However, it’s not its height that impressed me the most, it’s rather the technology used in it. The super fast elevator took us to (almost) the top of the building within less than 40 secs. Also, many green solutions are applied in Taipei 101 everyday use. And when talking about the impressive technology, have to mention the tuned mass damper – a massive device suspended in the uppper part of the building. It prevents damage to the structure due to strong wind loads or earthquakes – which occur reguarly in Taiwan. The dumper is moved in opposition to the resonance frequency oscillations of the building.

Later I headed to Elephant Mountain – I think this is the most cliched place for taking photos in Taipei but it’s such a good one. All Taiwan’s capital in one picture: lush vegetation, Taipei 101, thousands of buildings on the horizon.

In the afternoon I took a train to Hualien, second city I visited in Taiwan. It’s much smaller than Taipei yet there’s much is going on: penty of colourful night markets, stands with food all over the city and many people on the streets until very late.

Dzień Trzeci: Taipei 101, Góra Słonia i wyjazd do Hualien

Trzeciego dnia mojego pobytu w Tajpej udałam się wreszcie do Taipei 101, jedenastego pod względem wysokości budynku na świecie. Był on nawet najwyższym od jego otwarcia (w 2004 r.) aż do ukończenia budowy Burj Khalifa w Dubaju (2010). To jednak nie jego wysokość zrobiła na mnie największe wrażenie, a technologia tam obecna: niesamowicie szybka winda, która w mniej niż 40 sekund zawiezie nas niemal na szczyt. Ponadto, jest też wiele ekologicznych rozwiązań w codziennym funkcjonowaniu budynku. Mówiąc o technologii, przede wszystkim mam jednak na myśli dynamiczny eliminator drgań, bo tak nazywa się fachowo olbrzymie “coś” zawieszone górnej części Taipei 101. Zadaniem eliminatora jest ochrona budowli przed drganiami konstrukcji, jakie mogą powodować trzęsienia ziemi czy podmuchy wiatru – a ani jednych, ani drugich na Tajwanie nie brakuje. Gdy jakaś siła zewnętrzna próbuje odchylić wieżowiec w jedną stronę, amortyzator przesuwa się w przeciwnym kierunku.

Później udałam się w kierunku Góry Słonia – prawdopodobnie najbardziej oklepanego miejsca do zdjęć w Tajpej, ale trudno mu odmówić uroku. Cała stolica Tajwanu na jednym zdjęciu: bujna roślinność, Tajpej 101, tysiące budynków na horyzoncie.

Dzień zakończyłam popołudniową jazdą pociągiem do Hualien – drugiego odwiedzonego przeze mnie miasta na Tajwanie. Hualien jest znacznie mniejszy od Tajpej, ale tętni życiem: jest sporo kolorowych nocnych targów, budek z jedzeniem na każdym kroku, a ludzie są na ulicach miasta do późna.

Taipei 101
Elephant Mountain
Hualien

Day: 4 Taroko National Park

Taroko National Park, finally! It’s one of Taiwan’s top tourist attractions. The landscape is composed of marble-walled canyons, emerald rivers and lush vegetation. No wonder why the Portuguese sailors who got to Taiwan in the 16th century called Taiwan Ilha Formosa – Beautiful Island. Just look at the below photos – amazing place!

You can enter the park for free. I took an organised excursion to go to Taroko because all the main spots aren’t in the same place so it was great to have a guide taking the group from one place to another and explaining everything about Taroko. Other option would be visiting Taroko by car or by scooter, as some of the tourists do.

Dzień Czwarty: Park Narodowy Taroko

Park Narodowy Taroko, wreszcie! To jedna z głównych atrakcji Tajwanu. Tutejszy krajobraz to marmurowe kaniony, szmaragdowa woda oraz bujna roślinność. Nic dziwnego, że gdy portugalscy żeglarze dotarli tu w XVI w., nazwali Tajwan Ilha Formosa, czyli Piękna Wyspa. Tylko spójrzcie na poniższe zdjęcia – niesamowite miejsce!

Wjazd do parku jest darmowy. Ja udałam się do Taroko w ramach zorganizowanej wycieczki, bo główne atrakcje warte odwiedzenia się są obok siebie, więc dobrze było mieć przewodnika, który prowadził grupę z jednego miejsca do innego przy okazji opowiadając o Taroko. Innym wyjściem jest wynajęcie samochodu albo skuteru i zwiedzanie parku na własną rękę, jak inni turyści.

Day 5: Kaohsiung

The day after visiting Taroko I spent the morning in Hualien and then took a plane to Kaohsiung, a city on the other side of Taiwan. While the East of Taiwan is rather rural and was barely habited beyond indigenous tribes until a bit more than a century ago, the Western coast is where many big cities and industrial centres are and fast trains zip through it at over 250 km/h. That’s why Koahsiung, second largest metropolis in Taiwan, is so much different than Hualien. After my evening stroll there I had the impression that the city is the Asian version of Berlin: there’s an art centre in abandoned warehouse sites, street art and restaurants serving dishes from all around the world.

Dzień Piąty: Kaohsiung

Dzień po wycieczce do Taroko spędziłam poranek w Hualien, a później poleciałam do Kaohsiung, miasta po drugiej stronie Tajwanu. O ile wschód Tajwanu to raczej wiejskie tereny i jeszcze niewiele ponad wiek temu mało kto – poza rdzennymi plemionami – tam mieszkał, o tyle na zachodnim wybrzeżu znajdują się duże miasta oraz ośrodki przemysłowe, a szybki pociąg przedziera się przez nie z prędkością ponad 250 km/h. To właśnie dlatego w Kaohsiung, drugim największym mieście Tajwanu, odczuwało się zupełnie inną atmosferę niż w Hualien. Po wieczornym spacerze miałam wrażenie, że Kaohsiung to azjatycka wersja Berlina: w opuszczonych magazynach powstał ośrodek sztuki, sporo tam street artu i knajpek serwujących kuchnie różnych stron świata.

Day 6: Lotus Pond and Tainan

I couldn’t leave Kaohsiung without seeing its best gem: Lotus Pond. When I got there I was impressed by how colourful the place is. The lake surrounded by many temples and pagodas was one of the most beautiful spots I have seen in Taiwan. I was sad to leave this place and maybe that’s why I didn’t enjoy that much my next stop: Tainan. After reading Lonely Planet guide about the town, my expectations were rather high but Tainan totally disappointed me: Anping District was crowded and I had the impression there were more souvenir shops than temples there and the popular Shennong street was just nice and nothing outstanding. Don’t get me wrong, Tainan isn’t ugly or a place to avoid at all costs. It’s just that after having seen many beautiful spots this one seemed nothing special. Or maybe I was getting a bit tired after almost two weeks of travelling? Either way, I was looking forward to taking the train the next day and heading back to the North of Taiwan.

Dzień Szósty: Lotus Pond i Tainan

Nie mogłam wyjechać z Kaohsiung nie zobaczywszy jego perełki: Lotus Pond. Gdy tam dotarłam, byłam pod wielkim wrażeniem, jak bardzo jest tam kolorowo. Jezioro, które otoczone jest przez wiele świątyń i pagod było jednym z najpiękniejszych miejsc, jakie udało mi się zobaczyć na Tajwanie. Przykro było stamtąd wyjeżdżać i może właśnie dlatego następny przystanek trasy – Tainan – nie zachwycił mnie. Po przeczytaniu opisu miasta w przewodniku Lonely Planet, moje oczekiwanie były dość wygórowane, a tymczasem Tainan mnie rozczarował: dzielnica Anping była zatłoczona i miałam wrażenie, że więcej niż świątyń jest tam sklepów z pamiątkami, a popularna ulica Shennong była owszem, ładna, ale bez szału. Nie zrozumcie mnie źle, Tainan nie jest brzydki ani nie jest miejscem, którego trzeba unikać za wszelką cenę. Po prostu gdy zobaczyło się już wiele pięknych zakątków, ten wydawał się niczym szczególnym. A może dopadło mnie zmęczenie po prawie dwóch tygodniach podróżowania? W każdym razie nie mogłam się doczekać, by następnego dnia wsiąść w pociąg i udać się z powrotem na północ Tajwanu.

Lotus Pond
Tainan

Day 7: Jiufen

I started Day 7 of the trip with a journey on Taiwan high speed rail, train based on Japan’s Shinkansen. The journey from Tainan to Taipei (a bit more than 300 km) with few stops on the way lasted 106 minutes. Taipei wasn’t the final destination of my trip though: I took a bus to Jiufen – former mining centre and one of the most beautiful towns in Taiwan. Jiufen and the surrounding area are really picturesque: the town is nestled against the mountains, near the coast and when walking through the narrow streets beautifully lit by lanterns you can really feel the charm of the old Taiwan.

Dzień Siódmy: Jiufen

Rozpoczęłam siódmy dzień wyprawy po Tajwanie jazdą Tajwańską Szybką Koleją, wzorowanej na japońskim shinkansenie. Podróż z Tainan do Tajpej (ponad 300 km) z kilkoma przystankami po drodze zajęła 106 minut. Tajpej nie było jednak finalnym celem mojej podróży, tam tylko przesiadłam się na autobus do Jiufen – miasteczka, w którym znajdują się dawne sztolnie kopalni złota oraz które jest jednym z najpiękniejszych na Tajwanie. Zarówno Jiufen, jak i otaczająca go okolica jest wyjątkowo malownicza: miasteczko mieści się na wzgórzach, nieopodal Pacyfiku, a spacerując wąskimi uliczkami pięknie oświetlonymi lampionami można poczuć ducha Tajwanu sprzed lat.

DSC_0816

Day 8: Shifen and back to Taipei

Instead of heading directly to Taipei, I decided to go first to Shifen – another magical place in the Northern Taiwan. Originally built for transporting coal during the Japanese era, the railtrack runs through the village just metres from buildings there. It’s the only place left in Taiwan where this occurs so it became a big tourist attraction. Many people take photos on the track with a Chinese lantern with a wish written on it.
Nearby there’s a 40 m tall waterfall – one of the most beautiful places I have seen in Taiwan.

In the afternoon I finally headed to Taipei: it was great to be there again as this city was one of the highlights of the trip but unfortunately going there again meant soon I would have to leave.

Dzień ósmy: Shifen i z powrotem Tajpej

Zdecydowałam się nie wracać od razu do Tajpej, a najpierw udać się jeszcze do Shifen – kolejnego magicznego miejsca na północy Tajwanu. Tory, pierwotnie zbudowane tam w czasie japońskiej ery w celu transportu węgla, przebiegają przez sam środek wioski, tuż obok budynków – jest to jedyne takie miejsce, które ostało się na Tajwanie, stało się więc ono sporą atrakcją turystyczną. Wiele osób pozuje na torach z typowymi chińskimi lampionami, na których wypisano wcześniej życzenia.
Nieopodal Shifen znajduje się wysoki na 40 m wodospad – jedno najpiękniejszych miejsc, jakie dotychczas widziałam na Tajwanie.

Po południu przyszła pora, by wrócić wreszcie do Tajpej: z jednej strony świetnie było być tam znowu, bo właśnie stolica Tajwanu była jednym z najciekawszych miejsc wyprawy, ale z drugiej strony powrót tam oznaczał, że zbliżał się już koniec podróży.

Day 9: Wulai and last hours in Taipei

Day 9 was my very last day in Taiwan so I really wanted to make the most of it. The destination of the last small trip I planned was Wulai, place famous for its aboriginal culture. 20 minutes bus ride from Taipei took me to this village surrounded by jungle, spectacular waterfalls and river pools for swimming.

My last day in Taiwan was actually the only rainy and cold day (less than 20 degrees) during my stay there. Upon coming back to Taipei from Wulai I had my last Taiwanese dinner, last bubble tea and then headed to the airport.

Dzień Dziewiąty: Wulai i ostatnie godziny w Tajpej

Dziewiąty dzień był zarazem ostatnim dniem pobytu na Tajwanie, więc naprawdę chciałam wycisnąć z niego jak najwięcej. Wulai, miejsce znane jako ośrodek rdzennej kultury Tajwanu, było kierunkiem mojej ostatniej wyprawy. 20 minut autobusem z Tajpej i znalazłam się w wiosce otoczonej dżunglą, spektakularnymi wodospadami i miejsc na kąpiel w rzece.

Mój ostatni dzień na Tajwanie był de facto jedynym deszczowym i chłodnym (z temperaturą poniżej 20 stopni) dniem podczas całego mojego pobytu. Po powrocie z Wulai do Tajpej zjadłam ostatni tajwański posiłek, wypiłam ostatnią bubble tea i pojechałam na lotnisko.

Summary

I am really happy with the trip: the length of my stay in Taiwan, the travel plan and I managed without any problems to stick to it. I loved Taipei and all the lovely spots at its outskirts, Kaohsiung was a great discovery even though I did not expect a lot from it and of course Taroko was an amazing place to admire the nature of Ihla Formosa. Taiwanese people are very nice and helpful, although communication sometimes was quite a challenge: not everywhere people speak English and learning more than most useful Chinese expressions is not an easy task. I’m surprised that Taiwan isn’t a popular destination amongst European travellers because it has all you can potentially need in a perfect trip destination: it’s safe, not expensive, there is much to see and there’s a whole range of different activities (from hiking to tea tasting or night markets hopping – to mention just few).

You can read more about my November trip here, here, and here.

If you like this article, make sure you follow me on Facebook so that you don’t miss new posts!

Podsumowanie

Jestem naprawdę zadowolona z tej wyprawy: z długości pobytu na Tajwanie, z planu podróży oraz tego, że udało mi się bez problemów tego planu trzymać. Bardzo spodobało mi się Tajpej i wszystkie cudne miejsca na jego obrzeżach, Kaohsiung był świetnym odkryciem, choć niewiele się po tym mieście spodziewałam. Wreszcie Taroko było niesamowitym ukoronowaniem niesamowitej natury Ihla Formosa. Tajwańczycy są bardzo mili i pomocni, chociaż komunikacja z nimi może czasem być wyzwaniem: nie wszędzie mówi się po angielsku, a dla podróżnika nauczenie się więcej niż podstawowych zwrotów po chińsku na pewno nie jest łatwym zadaniem. Dziwię się, że Tajwan nie jest popularnym kierunkiem wypraw wśród europejskich podróżników, bo jest tam praktycznie wszystko, czego można oczekiwać od idealnej destynacji: jest tam bezpiecznie, niedrogo, wiele do zobaczenia, a różnorodność atrakcji i aktywności jest imponująca (od górskich wycieczek po degustacje herbaty czy chodzenie po nocnych targach – to zaledwie kilka).

Jeśli chcesz przeczytać więcej o mojej listopadowej wyprawie, to zapraszam do lektury tutaj, tutaj, oraz tutaj.

Jeśli spodobał Ci się ten artykuł, koniecznie polub moją stronę na Facebooku, by nie umknął Ci żaden nowy post! 

 

Taiwan FAQ

Taiwan is definitely not a popular tourist destination. As recently I have had the chance to visit the island, I have written this post to answer the most common questions about this Asian state.

Tajwan zdecydowanie nie jest popularnym kierunkiem turystycznym. Ponieważ niedawno udało mi się odwiedzić tę wyspę, napisałam ten post, by odpowiedzieć na najczęstsze pytania dotyczące tego azjatyckiego państwa.

IMG_20191109_231850_965

What’s the current political status of Taiwan?

This might seem an easy question but when it comes to Taiwan it is not. The status of Taiwan is complicated: basically, for for all practical purposes Taiwan is independent but China regards it as a rebel region. China doesn’t want other states to have official relations with both China and Taiwan; as a result Taiwan has formal diplomatic ties with only few countries.

Jaki jest aktualny status polityczny Tajwanu?

Mogłoby się wydawać, że to łatwe pytanie, ale gdy mowa o Tajwanie, sprawa nie jest taka prosta. Status Tajwanu jest skomplikowany: de facto Tajwan jest jak niepodległe państwo, jednak Chiny uznają je za zbuntowany region. Chiny także nie chcą, by inne kraje miały oficjalne stosunki zarówno z nimi, jak i z Tajwanem, skutek jest więc taki, że Tajwan ma dyplomatyczne stosunki z niewieloma krajami.

Is Taiwan safe?

Taiwan is safe to visit. The rates of violent crime are low by world standards, but – as always and everywhere – it’s good to remain vigilant at all times. Taiwanese people are friendly and helpful with tourists and I haven’t come accross any scams or suspicious situations which you can frequently experience in South East Asia. However, seismic activity is a real threat in Taiwan. Earthquakes and typhoons hit the island regularly. It’s important to follow Central Weather Bureau notifications and act accordingly to their recommendations.

Czy Tajwan jest bezpieczny? 

Tajwan jest bezpiecznym kierunkiem wypraw. Odsetek przestępstw jest niski w porównaniu z innymi miejscami, ale – jak zawsze i wszędzie – warto cały czas być czujnym. Tajwańczycy są dobrze nastawieni do turystów oraz są pomocni. Nie doświadczyłam żadnego oszukiwania oraz podejrzanych sytuacji, które często zdarzają się w Azji Południowo-Wschodniej. Na Tajwanie aktywność sejsmiczna może być zagrożeniem: trzęsienia ziemi i tajfuny występują regularnie. Warto śledzić informacje Głównego Biura Meteorologicznego oraz postępować zgodnie z ich zaleceniami.

Do I need a visa to go to Taiwan? 

Citizens of most European countries (including Poland) are allowed a 90 day visa-free stay. You just need to make sure that your passport is valid for at least 6 months.

Czy potrzebna jest wiza, by pojechać na Tajwan?

Obywatele większości krajów europejskich (w tym Polski) są zwolnieni z obowiązku wizowego na pobyty na Tajwanie nie przekraczające 90 dni, wymagany jest jednak paszport ważny min. 6 miesięcy w momencie wjazdu.

DSC_0712

When is the best time of year to visit Taiwan?

The best time to visit Taiwan is between April and June, and between September and November. In these two periods the weather is pleasant and the tourist season isn’t at its peak. June to October is the typhoon season in Taiwan.

Kiedy najlepiej wybrać się na Tajwan?

Na Tajwan najlepiej wybrać się między kwietniem a czerwcem albo między wrześniem a listopadem. W tych dwóch okresach pogoda jest przyjemna i nie jest to szczyt sezonu turystycznego. Od czerwca do października na Tajwanie jest sezon tajfunów.

What is the population of Taiwan?

The population of Taiwan is over 23 million today. About 98% of Taiwan inhabitants are ethnically Han Chinese – the other 2% are indigenous.

Jaka jest populacja Tajwanu?

Populacja Tajwanu to w tej chwili ponad 23 miliony. Ok. 98% ludzi na tajwanie to etnicznie Chińczycy Han, natomiast pozostałe 2% to rdzenni mieszkańcy wyspy.

20191109_132542

What language is spoken in Taiwan?

Mandarin is the primary language in Taiwan and it’s spoken by the vast majority of the population. Traditional Chinese is used as the writing system. Many people speak also native languages of Taiwan.

Jaki język jest używany na Tajwanie?

Mandaryński to główny język na Tajwanie i jest on używany przez zdecydowaną większość społeczeństwa. Do zapisu używane jest tradycyjne chińskie pismo. Wiele osób porozumiewa się także aborygeńskimi językami Tajwanu.

What is the dominant religion in Taiwan?

Religion in Taiwan is characterised by a considerable diversity of religious beliefs. Today, Buddhism and Taoism are the two main religions in Taiwan. Christianity and Islam play more minor roles and over 18% of the population identifies themselves as not religious.

Jaka religia dominuje na Tajwanie?

Tajwan charakteryzuje się sporą różnorodnością religii. Dzisiaj głównymi religiami są buddyzm oraz taoizm. Mniejszą rolę grają chrześcijaństwo oraz islam, a ponad 18% społeczeństwa deklaruje się jako niewierzący.

**************

If you like this article and want to read more about Taiwan, make sure you follow me on Facebook so that you don’t miss new posts! 🙂

Jeśli spodobał Ci się ten artykuł i chcesz przeczytać więcej o Tajwanie, koniecznie polub moją stronę na Facebooku, by nie umknął Ci żaden nowy post! 🙂

Hong Kong – where East meets West

Tea with milk, Asian noodles, everything written both in English and Cantonese – that’s Hong Kong, a place where East meets West.

Herbata z mlekiem, azjatyckie nudle, napisy wszędzie zarówno po angielsku, jak i chińsku – to Hongkong,  miejsce, gdzie Wschód spotyka się z Zachodem.

DSC_0584

20191104_143604

INTRODUCTION

Hong Kong has the area of 1,104 km2 and with a population of 7,5 million is one of the most densely populated areas in the world. It really feels like a place that never sleeps: always busy, always crowds in the streets.  Hong Kong is often described as the place where East meets West. It used to be a British colony for almost 150 years but more than 90% of its citizens are ethnically Chinese. Education in Hong Kong is modeled after the UK education system. The Chinese government allows more religious liberty in Hong Kong than in other parts of the country so religious people in Hong Kong follow a diverse range of religions, among which Taoist, Buddhist but also Christian and Muslim can be mentioned.

WSTĘP

Z powierzchnią 1,104 km2 oraz populacją 7,5 miliona Hongkong jest jednym z najgęściej zaludnionych terytoriów na świecie. To miejsce, które nigdy nie śpi: zawsze coś się dzieje, zawsze tłumy na ulicach. Hongkong bywa często jest opisywany jako miasto, gdzie Wschód spotyka się z Zachodem: był rządzony przez Wielką Brytanię przez niemal 150 lat, ale ponad 90% jego mieszkańców to etniczni Chińczycy. Model edukacji do dzisiaj odwzorowany jest na tym brytyjskim. Rząd w Pekinie pozwala na większą wolność wyznaniową w Hongkongu niż na innych terenach kraju, więc znajdziemy tu zarówno buddystów, taoistów, jak i chrześcijan czy muzułmanów.

PRACTICAL INFO

European Union citizens don’t require a visa to enter Hong Kong for stays of up to 90 days. but all visitors must have a passport that is valid for six months.

The currency used in Hong Kong is Hong Kong dollar. One HKD is around 0,12 EUR (November 2019). Cards aren’t accepted everywhere so it’s good to have some cash too.

If you’ll be using public transport, make sure you get Octopus Card (you can get it also at the airport): you top it up and then can use it on MTR, buses, trams and even pay with the card as with any other pre-paid one. MTR is very efficient but it’s also nice to ride a double-decker tram, a very characteristic mean of transport of Hong Kong.

INFORMACJE PRAKTYCZNE

Obywatele Unii Europejskiej nie potrzebują wizy, by przebywać na terenie HongKongu do 90 dni, ale trzeba mieć paszport ważny przynajmniej przez sześć miesięcy.

Walutą Hongkongu jest dolar hongkoński. Jeden dolar to ok. 0,50 zł (stan na listopad 2019). Nie wszędzie można płacić kartą, dlatego warto mieć przy sobie także gotówkę.

Jeśli planujecie przemieszczanie się transportem publicznym, koniecznie wyróbcie Octobus Card (można ją dostać m.in. na lotnisku): wystarczy ją doładować i można korzystać z niej jeżdżąc metrem, autobusami czy tramwajami, a nawet zapłacić nią tak jak innymi kartami przedpłaconymi. Metro jest świetnym środkiem transportu w Hongkongu, ale warto także przejechać się podwójnymi tramwajami – charakterystycznymi dla tego miejsca.

WHERE TO STAY AND WHAT TO SEE

During my stay in Hong Kong I stayed in a hostel in rather central part of Kowloon, close to Sham Shui Po metro station. The area feels like a typical Asian city: night markets, bars opened from the morning until very late, always many people around, always very chaotic. But a 20 minutes metro ride takes you to Hong Kong island, which feels very Western. It somehow reminded me some areas of London – the only other place where I had seen sky-scapers and double deckers before. 🙂
But even there you could find hidden bars serving typical Cantonese food or small local shops.

GDZIE SIĘ ZATRZYMAĆ I CO ZOBACZYĆ

Moją bazą w Hongkongu była dość centralna część Kowloon, nieopodal stacji metra Sham Shui Po. Ta okolica to typowe azjatyckie miasto: nocne targi, bary otwarte od świtu aż do późnych godzin nocnych, cały czas mnóstwo ludzi, cały czas panuje chaos. Ale zaledwie dwudziestominutowy przejazd metrem zabiera nas na wyspę Hongkong, która wygląda bardzo zachodnio. Przypominała mi niektóre części Londynu – to jedyne inne miejsce, gdzie widziałam tyle wysokich budynków i piętrowe autobusy. 🙂
Ale nawet tam można znaleźć ukryte bary serwujące kantońską kuchnie czy też małe, lokalne sklepy.

DSC_0556

Hong Kong has the largest number of skyscrapers of any city in the world: over 1500 are skyscrapers standing taller than 100 metres and 350 buildings are over 150 m. The view from Victoria peak is unbelievable – both, by day and by night. What stroke me most in this area is that if you walk a bit off the main roads at the peak, you can see really lush vegetation – Hong Kong is an urban jungle built in the real jungle. This makes everything even more impressive: building so many skyscapers requires great technology and if you have to build them in a very hilly area covered by such vegetation, then it’s really an amazing engineering achievement.

Hongkong jest miastem z największą na świecie liczbą wieżowców: ponad 1500 budynków ma co najmniej 100 metrów, a 350 z nich – ponad 150 m. Widok ze szczytu Victoria jest niesamowity – zarówno za dnia, jak i nocą. Najbardziej uderzyło mnie w tej okolicy to, że wystarczy lekko oddalić się od głównej drogi na szczycie, by znaleźć się wśród bujnej roślinności – Hong Kong to miejska dżungla zbudowana w prawdziwej dżungli. To sprawia, że wszystko staje się jeszcze bardziej niesamowite: potrzeba nie lada technologii, by wybudować tyle wysokich budynków, a co dopiero, gdy trzeba wybudować je na górzystym terenie pokrytym taką roślinnością – to naprawdę wielkie osiągnięcie inżynierii.

You can admire the impressive Hong Kong skyline also from Kowloon. Since 2004 each evening a show of lights – A Symphony of Lights – can be watched there. It is the world’s largest permanent light and sound show with 42 buildings participating in it.

Imponującą panoramę Hongkongu można także podziwiać ze strony Kowloon. Od 2004 r. każdego wieczoru można oglądać stamtąd spektakl świateł zwany Symfonią Świateł. To największy na świecie stały pokaz świetlno-dzwiękowy, uczestniczą w nim 42 budynki.

DSC_0448

When talking about urban jungle blending with the real one, I have to mention Hong Kong Park too. The park captures the natural landscape in the busy business centre. One of the main highlights of Hong Kong Park is the Edward Youde Aviary -a 3000 m2 walk-through place built over a natural valley. It features a collection of 600 birds representing 80 species indigenous to Southeast Asia.

A jeśli już mowa o miejskiej dżungli w tej prawdziwej, to nie mogę nie wspomnieć o Hong Kong Park. W tym parku znajdziemy naturalny dla tego obszaru krajobraz ukryty w ruchliwym centrum biznesowym. Jedną z głównych atrakcji Hong Kong Parku jest Ptaszarnia im. Edwarda Youde – osadzone w naturalnej dolinie miejsce o powierzchni 3000 m2, do którego można wejść. W paszarni znajduje się 600 ptaków z 80 różnych gatunków z Południowo-Wschodniej Azji.

DSC_0502

One of the places which boast with a truly Hong Kong vibe and capture its unique atmosphere is SoHo. The area south of Hollywood Road (hence its name) is a popular destination for eating and drinking. In the maze of narrow SoHo streets you can find plenty of small bars where expats and local tastemakers mingle.

Jednym z miejsc, które są kwintesencją Hongkongu i gdzie poczujemy tamtejszą wyjątkową atmosferę jest SoHo. Okolica na południe od Hollywood Road (stąd pochodzi nazwa dzielnicy) jest popularną metą dla chcących zjeść bądź wypić coś na mieście. W labiryncie wąskich ulic SoHo znajdziemy mnóstwo małych barów prowadzonych zarówno przez tubylców, jak i przyjezdnych.

How should I briefly describe Hong Kong? It’s one of the busiest and most vibrant places I have ever seen and a unique blend of cultures, architecture, languages and influences. Despite what currently is going on in Hong Kong I do hope everything will be back to normal soon and the place will continue to thrive the way it’s supposed to.

Jak opisać Hongkong w kilku słowach? To jedno z najbardziej żywych i intensywnych miejsc, jakie kiedykolwiek widziałam. To także wyjątkowa mieszanka kultur, architektury, języków i wpływów. Pomimo tego, co aktualnie się tam dzieje, mam nadzieję, że wszystko niebawem wróci do normy i Hongkong będzie dalej kwitnąć.

DSC_0563

***********************

If you like this article, make sure you follow me on Facebook so that you don’t miss new posts! 🙂

Jeśli spodobał Ci się ten artykuł, koniecznie polub moją stronę na Facebooku, by nie umknął Ci żaden nowy post! 🙂

Macau – the strangest place I have been to

Macau – this little region is the strangest place I have every been to! But let me start with the very beginning…

Makau – mały skrawek ziemi, który jest najdziwniejszym miejscem na świecie, jakie do tej pory miałam okazję zobaczyć! Ale zacznijmy od samego początku…

20191105_114042

Usually, when talking about former Portuguese colonies, we think mostly about different places in South America and Africa – but the Portuguese Empire had also overseas territories in Asia, amongst them also Macau – an area of a bit more than 30 km2 in the Southern China. Macau was both the first and last European holding in China. Following the 1974 Carnation Revolution, Portugal acknowledged Macau as a “Chinese territory under Portuguese administration”. Later, in the 80ies, Portugal afreed to transfer the colony in 1999. Macau was officially transferred to China on 20 December 1999, after 442 years of Portuguese rule.

Today, Macau is an extraordinary hybrid of cultures. Both Chinese (Cantonese) and Portuguese are official languages there and its Food is mainly based on both Cantonese and Portuguese cuisine. Literally everywhere in Macau you can experience this unique culture blend.

Zazwyczaj na hasło “portugalskie kolonie” myślimy o różnych miejscach w Ameryce Południowej i Afryce, jednak Imperium Portugalskie miało swoje terytoria także w Azji, a wśród nich Makau – obszar na południu Chin o powierzchni niewiele ponad 30 km2. Makau było zarówno pierwszą, jak i ostatnią europejską kolonią w Chinach. Wskutek Rewolucji goździkow w 1974 r., Portugalia uznała Makau za “chińskie terytorium pod rządami portugalskimi”. Później, w latach osiemdziesiątych, Portugalia zgodziła się na oddanie kolonii w 1999 r. Rząd chiński przejął formalne zwierzchnictwo nad Makau 20 grudnia 1999 roku, po 442 latach rządów Portugalii.

Dzisiaj Makau to niesamowita hybryda kultur. Zarówno chiński (kantoński), jak i portugalski są tu językami urzędowymi, a kuchnia Makau to także połączenie kuchni kantońskiej z portugalską. Dosłownie na każdym kroku w Makau doświadcza się tę jedyną w swoim rodzaju mieszankę kulturową.

DSC_0599

First of all, European citizens are allowed ninety days visa-free stay in Macau. All you need is a valid passport with you can you can go there. You can reach Macau easily from Hongkong. One way trip costs around 20 EUR and it’s quite an experience – or at least it was for me. This was the first time I took such a speedboat and I was really impressed by its interior and, of course, its speed 🙂 Upon arriving to Macau we can get to basically everywhere by bus (single ticket costs 6MOP), by taxi or… by one of many free casino shuttle buses. The currency in Macau is Macanese pataca but it’s possible to pay everywhere 1:1 in Hong Kong dollars (the actual rate is 100 MOP = ~97 HKD).

You can also fly to Macau – there’s an international airport there.

Przede wszystkim, obywatele UE mogą przebywać na terenie Makau 90 dni bez wizy. Jedyne, czego potrzebujesz, to mieć przy sobie ważny paszport i możesz śmiało się tam udać. Do Makau można łatwo dostać się z Hong Kongu. Podróż w jedną stronę kosztuje ok. 80 zł i jest doświadczeniem samym w sobie – a przynajmniej była takowym dla mnie. Po raz pierwszy płynęłam łodzią typu speedboat – byłam pod wrażeniem wnętrza łodzi oraz, oczywiście, jej prędkości. 🙂 Gdy dotrzemy do Makau, do każdego miejsca w tym regionie dotrzemy autobusami (jednorazowy bilet kosztuje 6 MOP), taksówką albo… darmowymi busikami kursującymi między portem a kasynami. Walutą Makau jest pataca, ale wszędzie można płacić 1:1 dolarami Hong Kongu (oficjalny kurs to 100 MOP = ok. 97 HKD).

Do Makau możemy także dolecieć, bowiem znajduje się tam międzynarodowe lotnisko.

Alright, so you know something about Macau, how to get here… But what should you see there?

The Historic Centre of Macau is the main tourist attraction. It is a collection of over twenty locations that witness the unique assimilation and co-existence of Chinese and Western cultures that in 2005 was inscribed on the UNESCO World Heritage List.
To me, the most impressive were The Ruins of Saint Paul’s. These are the ruins of a 17th century Catholic religious complex built by the Jesuits. it was destroyed by a fire during a typhoon in 1835. The ruins were restored by the Macanese government into a museum, and the façade is now buttressed with concrete and steel.

Dobra, to wiadomo już coś o Makau oraz jak się tam dostać… A co warto zwiedzić i zobaczyć, gdy już tam będziecie?

Zabytkowe centrum Makau to główne miejsce do odwiedzenia przez turystów. Jest to zespół ponad dwudziestu obiektów będących przykładem asymilacji i współistnienia kultur chińskiej i zachodniej, który od 2005 r. znajduje się na Liście światowego dziedzictwa UNESCO.
Na mnie największe wrażenie wywarły ruiny katedry św. Pawła. Są to ruiny siedemnastowiecznego kompleksu katolickiego zbudowanego przez Jezuitów. Został on zniszczony przez pożar w trakcie tajfunu w 1835 r. Rząd Makau przekształcił ruiny w muzeum, a fasada jest podpierana betonowo-stalową konstrukcją.

When strolling through the Historic Centre of Macau, you can spot some beautiful azulejos – characteristic Portuguesepainted tin-glazed ceramic tilework. One of the places where you ca nfind them is Av. de Sidonio Pais.

Przechadzając się po zabbytkowym centrum Makau, można podziwiać piękne azulejos – charakterystyczne portugalskie malowane ceramiczne płytki. Jednym z miejsc, gdzie można je znaleźć jest Av. de Sidonio Pais.

DSC_0606

In some places in Macau I felt like somewhere in Central or South America. You can find this type of architecture mainly there.

W niektórych miejscach w Makau czułam się, jak gdybym była w Ameryce Środkowej bądź Południowej. Tego typu architekturę znajdziemy głównie właśnie tam.

Another place to visit in Macau is Taipa Village – vibrant and charming neighbourhood with some historical feel. In Taipa Village you can try local snacks, for example Portuguese egg tart. There are also many cafes, restaurants and colorful, tiny streets – perfect for a little walk.

Kolejnym miejscem do zobaczenia w Makau jest Wioska Taipa – żywiołowa okolica o historycznym uroku. We Wiosce Taipa można spróbować lokalnych przysmaków, na przykład portugalskie babeczki budyniowe. W tym miejscu jest także wiele kawiarni, restauracji i małych, kolorowych uliczek – idealnych na przechadzkę.

In the post about Macau I have to mention what for many is the main attraction of this place – casinos: there are 41 of them in Macau (as of 2018). Macau is the gambling capital of the world, – it has surpassed Las Vegas as the world leader in gambling revenue. Gambling tourism is Macau’s biggest source of revenue, making up about 50% of the economy.

We wpisie o Makau muszę też wspomnieć o tym, co dla wielu jest główną atrakcją tego miejsca: o kasynach. Jest ich w Makau aż 41 (stan na 2018 r.).  Makau to światowa stolica hazardu – dochody z hazardu przerosły już bowiem Las Vegas. Hazardowa turystyka to największe źródło dochodu państwa i aż 50% wpływów.

20191105_132724(1)

I cannot say Macau is the most beautiful or most amazing place I have been to but it’s definitely the strangest one. Colonial architecture, Asian hustle and bustle, luxury stores and casinos and Chinese street food a couple of streets away… This is an overwhelming mix and definitely something very unique!

Nie mogę powiedzieć, że Makau to najpiękniejsze czy najwspanialsze miejsce, jakie odwiedziłam, ale z pewnością jest najdziwniejszym. Kolonialna architektura, azjatycki zgiełk, luksusowe sklepy i kasyna, a kilka przecznic dalej chiński street food… To przytłaczająca mieszanka i zdecydowanie ewenement na skalę światową!

***********************

If you like this article, make sure you follow me on Facebook so that you don’t miss new posts! 🙂

Jeśli spodobał Ci się ten artykuł, koniecznie polub moją stronę na Facebooku, by nie umknął Ci żaden nowy post! 

Koh Samet – paradise island

Thailand is well known for its amazing islands, that’s why during my trip to the South-East I wanted to see at least one of them. I didn’t have much time as my trip was coming to its end. My flight back to Poland was from Bangkok so ideally I wanted to stay as close to the Thai capital as possible.

As you probably know most of the beautiful Thai islands are in the Southern part of the country but luckily – not all of them! You can find white sand beaches, amazing sea and great atmosphere somewhere closer too: welcome to Koh Samet, the closest island to Bangkok.

Tajlandia słynie ze swoich niebiańskich wysp, dlatego też podczas mojej podróży do Południowo-Wschodniej Azji chciałam zobaczyć przynajmniej jedną. Nie miałam niestety wiele czasu, bo wyprawa zmierzała już ku końcowi. Mój lot powrotny do Polski był z Bangkoku, chciałam więc zostać możliwie blisko tajskiej stolicy.

Jak pewnie wiecie, większość pięknych tajskich wysp znajduje się w południowej części kraju – ale na szczęście nie wszystkie! Można też znaleźć plaże o białym piasku, wspaniałe morze i świetną atmosferę sporo bliżej: witajcie w Koh Samet, wyspie najbliżej Bangkoku.

001

In order to get to Koh Samet from Bangkok you have to get to Ban Phe (2/3 hours driving depending on how crazy your driver is 😉 ) and then take a ferry/speedboat from there. You’ll get to the island by ferry in 30 minutes and even faster by speedboat (but the latter is obviously way more expensive).

By dostać się do Koh Samet z Bangkoku trzeba najpierw udać się do Ban Phe (2/3 godziny jazdy ze stolicy – zależy jak szalony będzie wasz kierowca 😉 ), a następnie stamtąd na wyspę promem bądź motorówką. Prom płynie ok. 30 minut, motorówka dużo szybciej (ale jest oczywiście też sporo droższa).

002

Before heading to Koh Samet I wasn’t sure if going there was a good idea: bus and then ferry for only 1,5 day there and then back to Bangkok. All that rush… will the island be worth it? But as soon as I got to Koh Samet I understood it was a good choice: some places there look really like in the travel agencies ad! And the more you go towards the South of the island, the fewer people you see and you can enjoy spectacular views and heavenly beaches without lots of tourists around.

In the Northern part of the island, close to the pier, there is a small “town” – or basically just a road with a few bars, restaurants and shops. Some places serve really great food and if that’s what you’re looking for when in Koh Samet remember than the more Western the place looks like, the less tasty the food will be there. Go to places with less fancy design and run by locals and you definitely won’t be disappointed. In other places in Koh Samet there are no proper restaurants but rather beach bars or just food stands.

Zanim udałam się do Koh Samet, zastanawiałam się czy wyprawa tam jest na pewno dobrym pomysłem: najpierw jazda busem, później promem, a na miejscu tylko 1,5 dnia… czy pobyt na wyspie jest tego warty? Gdy tylko dopłynęłam do brzegów Koh Samet zrozumiałam, że wybór był jednak słuszny: niektóre miejsca tam wyglądają naprawdę jak z katalogów biur podróży! A kierując się na południe wyspy, ludzi jest coraz mniej i coraz mniej, można więc podziwiać spektakularne widoki i rajskie plaży bez tłumów turystów dookoła.

W północnej części wyspy, niedaleko portu, jest małe “miasteczko” – a raczej główna droga z barami, knajpkami i sklepami. W niektórych miejscach można skosztować naprawdę przepysznego jedzenia i jeśli właśnie tego szukasz, to radzę unikać miejsc, które stylizują się na zachodnie restauracje: zazwyczaj im bardziej tak wyglądają, tym mniej smacznie zjemy. Warto natomiast udać się do miejsc bez żadnego specjalnego wystroju oraz prowadzonych przez tubylców, a na pewno nie wyjdziecie zawiedzeni. W innych częściach Koh Samet nie ma już typowych restauracji, są jedynie bary przy niektórych plażach albo food standy.

003

And where to look for the most beautiful beaches? I liked the most these in the South-East: there weren’t many people there (apparently most tourist prefer beaches with many bars and other facilities… I’ll never understand it!) and I could just enjoy the beauty of the place. I also found new friends there 🙂

A gdzie znaleźć najpiękniejsze plaże? Mi najbardziej spodobały się te w południowo-wschodniej części wyspy: było tam mało ludzi (większość turystów woli plaże z barami i innymi zabudowaniami… nigdy tego nie pojmę!) więc mogłam po prostu nacieszyć się pięknem miejsca. No i poznałam też nowych kumpli 🙂

004005006009

I also checked a beach on the Western side: I liked it less but it’s a nice spot to see the sunset.

Byłam też na jednej plaży w zachodniej części: podobała mi się mniej, ale jest z pewnością dobrą miejscówką do obserwowania zachodu słońca.

101112131415

I’m sure that all the photos in this article have convinced you that Koh Samet is a lovely place to see in Thailand. If you’re in Bangkok for few days and are wondering if you can manage to see a Thai island my answer is: yes, you definitely can! If you want to relax and enjoy beautiful landscapes, you should definitely head to Koh Samet! 🙂

Jestem pewna, że zdjęcia z tego artykułu przekonały was, że Koh Samet to miejsce, które warto odwiedzić w Tajlandii. Jeśli jesteście/będziecie w Bangkoku na kilka dni i zatanawiacie się czy uda wam się zobaczyć jakąś tajską wyspę, to moja odpowiedź brzmi: jak najbardziej możecie! Jeśli chcecie zrelaksować się i podziwiać piękne krajobrazy, to jak najbardziej warto wyruszyć na Koh Samet! 🙂

IMG_20180214_104320_835DSC_0419

Amazing Angkor Wat

I have been thinking about writing this article for a few days now but writing it turned out to be more difficult than I would have thought. Angkor Wat isn’t a hidden gem I want to share with you and most likely my experience there isn’t much different than what most people do there. Angkor Wat is known for being a wonder of South East Asia and a must go spot if you are in this part of the world… Should I write another article about the place then..? How can I add anything new?

I have decided not to write much about the place itself (I let the photos speak for themselves) and rather focus on organisation and logistics of the trip. How to make the most of your visit to this incredible place?

Zabierałam się do pisania tego artykułu od dobrych paru dni, ale okazuje się, że jest to zadanie dużo trudniejsze niż początkowo myślałam. Angkor Wat to nie jest ukrytą perełką, którą odkryłam i którą chcę się podzielić z czytelnikami, nie jest też to miejsce, w którym przeżyłam coś zupełnie innego od większości osób codziennie odwiedzających Angkor Wat. To miejsce może się pochwalić statusem cudu Południowo-Wschodniej Azji i zakątka, którego nie można ominąć będąc w tej części świata… Czy mam wobec tego pisać kolejny artykuł o tym miejscu? Jak mogę dodać od siebie coś nowego?

Zdecydowałam zatem, by nie pisać wiele o samym Angkor Wat (pozwolę tutaj moim fotografiom mówić za mnie), a raczej skoncentrować się na organizacji i logistyce wyprawy tam. Jak najbardziej skorzystać z dnia w Angkor Wat?

DSC_1530

When planning my trip to Angkor Wat I was quite confused: how many days should I spend there? Which temples I have to see? How to organise everything? Of course there’s no one right answer to all these questions, for everyone it can be different. However, what I’d like to advise to everybody is not to book anything on the internet: you can book your trip the day before in Siem Reap without any problem. There are many websites who offer Angkor Wat trips – they will most likely rip you off. In Siem Reap you’ll find many tuk tuk and car drivers willing to go with you to Angkor Wat the next day. Also, if you’re feeling adventurous, you can rent a bike there and visit the temples on your own. The latter is only for people who are quite fit, don’t mind baking in the heat and are aware that by choosing this option they will see less than people who choose other means of transport.

I have chosen a tuk tuk: upon my arrival to Siem Reap I met a super nice tuk tuk driver who the next day was my guide to Angkor Wat. He presented me different routes and different possible plannings of the trip so that I could choose what fits me most. I can really recommend Sunly – he’s a grea tguide, very nice person and speaks English very well! (if you’re interested you can find and contact him here).

Planując wyprawę do Angkor Wat nie wiedziałam od czego zacząć: ile dni tam spędzić? Które świątynie odwiedzić? Jak to wszystko zorganizować? Nie ma oczywiście jednej dobrej odpowiedzi na te pytania, to dość indywidualne kwestie. Mogę natomiast odradzić wszystkim rezerwację wycieczek do Angkor Wat przez internet, można to zrobić bez najmniejszego problemu na miejscu nawet z małym wyprzedzeniem. Toury oferowane w internecie często są dużo, dużo droższe niż to, co zapłacimy na miejscu. W Siem Reap na każdym kroku można znaleźć kierowców tuk tuków i samochodów, którzy specjalizują się w objazdówkach po Angkor Wat i będą skłonni zabrać tam nas następnego dnia. Żądni wrażeń mogą rozważyć wypożyczenie roweru i zwiedzanie świątyń na własną rękę. Jest to oczywiście opcja dla osób wysportowanych, którym nie jest straszna perspektywa pedałowania w bardzo wysokich temperaturach oraz które są świadome, że najpewniej zobaczą i zwiedzą sporo mniej niż turyści w innych środkach transportu.

Ja zwiedzałam Angkor Wat tuk tukiem: tuż po przyjeździe do Siem Reap spotkałam przemiłego kierowcę, który następnego dnia był też przewodnikiem do świątyniach. Przedstawił mi różne trasy i opcje zorganizowania wyprawy, z których wybrałam to, co najbardziej mi odpowiadało. Zdecydowanie polecam Sunly’ego osobą chętnym zwiedzać Angkor Wat tuk tukiem: jest on dobrym przewodnikiem, przemiłą osobą oraz mówi bardzo dobrze po angielsku (można skontaktować się z nim tutaj).

20180206_150910

Choosing the right route is a very personal question. It depends on how much time you have and how interested you are about the history of this part of the world. I did only a one day tour (it was a very long day though: I woke up at 4 am to see the sunset there and we finished visiting the temples late in the afternoon) and I think that was more than enough to see the most beautiful temples and feel the atmosphere of the place. But I also know people who went for the three days tour and are very happy with their choice so it really depends. What is good to know before planning the visit are different tickets you can buy: one day ticket ($37), three days ticket ($62) and seven day pass ($70). Bear in mind that you cannot sell your ticket to someone else or buy yours anywhere else than at the entrance to the temples area.

Wybór właściwej trasy zwiedzania to dość osobista kwestia. Zależy przecież ile mamy czasu oraz jak bardzo interesuje nas historia tej części świata. Ja wybrałam tylko jednodniową wycieczkę (aczkolwiek był to bardzo długi dzień: pobudka o 4 rano, a później zwiedzanie do późnych godzin popołudniowych) i myślę, że wystarczyło mi to, by zobaczyć najpiękniejsze świątynie oraz poczuć atmosferę tego miejsca. Ale znam też osoby, które wybrały trzydniowe zwiedzanie i były z tego zadowolone – jest to więc kwestia bardzo indywidualna. Planując zwiedzanie Angkor Wat warto jednak wiedzieć jakie bilety są dostępne: jednodniowy ($37), trzydniowy ($62) i tygodniowy ($70). Trzeba pamiętać, że nie ma możliwości odsprzedania naszego biletu komuś innemu oraz że nie kupimy biletu wstępu nigdzie indziej niż w kasach przy wjeździe do terenów świątyń.

DSC_1489

If you still don’t go whether include Angkor Wat in your bucket list, just have a look at the photos below 🙂

Jeśli wciąż zastanawiacie się czy Angkor Wat powinien znaleźć się na Waszej liście miejsc do zobaczenia, spójrzcie na poniższe zdjęcia 🙂

**************

If you like this article, make sure you follow me on Facebook so that you don’t miss new posts! 🙂

Jeśli spodobał Ci się ten artykuł, koniecznie polub moją stronę na Facebooku, by nie umknął Ci żaden nowy post! 🙂

DSC_1462DSC_1382DSC_1436DSC_1417DSC_1415DSC_1477DSC_0050DSC_0020DSC_1466DSC_1495DSC_1470DSC_1482DSC_1457DSC_1502DSC_1509

 

[ENG] Why I will go back to Cambodia

It happens very often that after I come back from a trip people ask me if I’m going to go back to the same place. I’m not a person who has her favourite place in the world and I go back there as often as I can. Even though because of my job and passion Italy has a special spot in my heart, I can’t imagine this country becoming my main holiday destination. Amongst my friends there are people who fell in love with a particular place or country and they go back there many, many times. I understand it but I prefer discovering new spots and even though I have been to many wonderful places, I usually don’t plan on going back there – I rather search for another place that I will fall in love with.

But I feel that Cambodia will be an exception here and I hope to go back there as soon as possible. Do you want to know why?

DSC_1530

First of all I feel that I absolutely haven’t made the most of Cambodia: few days in the country were planned on the way to Thailand (had my flight back home from there) from Laos mostly because I wanted see the spectacular Angkor Wat temples. So I can say that Cambodia wasn’t really my main destination but rather a beautiful stop on the way before one place and another. It didn’t take me long to realise that I should have planned a longer stay in Cambodia. Angkor Wat is a truly incredible place (soon you will be able to read a post about it on the blog 🙂 ) but there’s much, much more to Cambodia than just these temples.

This country is full of beautiful spots I’m already preparing a list of places I would like to see: for example pepper fields, villages around the Tonlé Sap lake and the ones floating on it (!!!) and the Southern part of Cambodia: Kampot area and the islands. But to me travelling is not only going from a place to another but also getting to know a new culture and understanding the people who live there. I really loved the Cambodian people: they’re always smiling, super friendly and many of them speak English very well (way better than in Thailand, not to mention Laos). There’s also one more important thing about Cambodians: I’m really touched by the country’s recent history. Cambodians have experiences an unbelievable cruelty of the Khmer Rouge and now are rebuilding the country, trust and national pride. Unfortunately the results of the civil war can still be easily spotted: on the streets you can see very, very few elderly people, you can clearly understand that this generation is missing. The propotion of the Khmer Rouge victims to the country population is bigger that in any other country in recent history, it is estimated that 20-25% of the Cambodian population were killed. Amongst the people who survived there are many crippled people who lost their health because of land mines explosions – land mines that are still present in Cambodia, especially in the Western part of the country. Recently rats (!) have been used in order to smell and find landmines that later are detonated by soldiers. I really hope that the country will be landmines-free shortly, I’m sure that will influence a lot safety and stability of Cambodia.

But let’s talk about Cambodia nowadays. Even though we can’t (and shouldn’t) forget the terrible history of the country, it’s great to see that the country is flourishing now and becoming more and more developed. In the city of Siem Reap I loved its colours, great atmosphere, charming bars and delicious food. I walked through the city during the day and went to night markets during the evenings. For longer distances I used tuk tuks as main mean of transport and I had the impression that there are thousands of tuk tuks literally everywhere! All these aspects create an interesting and vibrant city.

Of course the country wouldn’t be developping as fast as it’s doing now without all the tourists who visit Cambodia each year. But let’s be honest, all the hotels, bars and restaurants don’t treat their employees the same way and sometimes the money we spend in Cambodia doesn’t necessarily go to the locals. That’s why I think it’s a good idea to do a small research before booking a hotel or deciding where to go for dinner. During my stay in Cambodia I decided to go for a beer in a pub because of this sign:

DSC_0194

I will definitely be looking for similar places when I go back to Cambodia. Hopefully that will happen soon, I already have some plans in mind 🙂

Below you can find some photos taken during my stay in Cambodia, I tried my best to capture the country’s atmosphere. Soon I will post an article about Angkor Wat (with many, many photos), stay tuned!

DSC_0034DSC_0074DSC_0086DSC_0106DSC_0116DSC_0214DSC_0227DSC_1444DSC_1463

[PL] Kilka słów o tym, dlaczego na pewno wrócę do Kambodży

Często gdy rozentuzjazmowana po powrocie z podróży opowiadam o wspaniałym zakątku, z którego właśnie wróciłam, słyszę pytanie, czy zamierzam ponownie go odwiedzić. Nie należę do osób, które mają swoje ulubione miejsce na świecie i stale do niego wracają na wakacje. Choć zawód i wielka pasja łączą mnie z Półwyspem Apenińskim, to nie wyobrażam sobie uczynić z Włoch głównego kierunku moich podróży. Wśród znajomych mam z kolei wielu pasjonatów konkretnego miejsca bądź kraju, do którego wracają gdy tylko mogą. Rozumiem ich podejście, ale ja z kolei uwielbiam odkrywać nowe zakątki i mimo, że byłam w wielu przepięknych miejscach, to zazwyczaj nie planuję do nich wracać – pora przecież szukać nowego miejsca, które skradnie moje serce.

Czuję jednak, że Kambodża będzie wyjątkiem i najchętniej już teraz wróciłabym do tego kraju. Chcecie dowiedzieć się dlaczego?

DSC_1530

Przede wszystkim czuję wielki niedosyt: parę dni w tym kraju zaplanowałam, by wracając z południa Laosu do Tajlandii (skąd miałam powrotny lot) zahaczyć o Kambodżę, by przede wszystkim zobaczyć spektakularne świątynie Angkor Wat. Kambodża nie była więc głównym celem podróży, a raczej dodatkiem czy też przystankiem w drodze. Szybko zorientowałam się, że powinnam była zaplanować tam więcej czasu – Angkor Wat to faktycznie miejsce, które moim zdaniem trzeba odwiedzić będąc w tej części świata (a wpis na jego temat pojawi się niebawem na blogu 🙂 ), ale w Kambodży można zobaczyć, przeżyć i posmakować dużo, dużo więcej.

Kraj ten jest pełen pięknych i wyjątkowych zakątków i już teraz planuję, by kilka z nich odwiedzić – są to na przykład pola pieprzowe, wioski wokół i na (!!!) jeziorze Tonlé Sap oraz południe kraju: okolice Kampot i wyspy. Podróże to przecież jednak nie tylko zaliczanie kolejnych miejsc z listy, a przede wszystkim poznanie kultury i zbliżenie się do nowego nam narodu. W Kambodży tamtejsi ludzie zrobili na mnie świetne wrażenie: uśmiechnięci, przesympatyczni, a z większością z nich można spokojnie dogadać się po angielsku (dużo lepiej niż z tubylcami w Tajlandii, o Laosie nie wspominając!). Ponadto wzrusza mnie bardzo historia tego kraju, okrucieństwo Czerwonych Khmerów, a teraz budowanie na nowo państwa, poczucia bezpieczeństwa i dumy narodowej. Skutki wojny domowej wciąż niestety widać gołym okiem: próżno wypatrywać na ulicach osób starszych, tego pokolenia po prostu brakuje. Nic dziwnego, bowiem liczba ofiar Czerwonych Khmerów jest w proporcji do liczby ludności wyższa niż w jakimkolwiek kraju na świecie we współczesnej historii, najprawdopodobniej zginęło wtedy 20-25% populacji. Wśród ocalałych jest mnóstwo kalekich, którzy utracili zdrowie przez wybuchy min – min, których wiele wciąż jeszcze jest na nieoznakowanych polach, głównie w zachodniej części kraju. Dzisiaj w ich wykrywaniu pomagają… szczury. Miny wywęszone przez gryzonie unieszkodliwiają później specjalnie wyszkoleni saperzy. Mam wielką nadzieję, że w jak najszybciej uda się usunąć jak najwięcej min, co na pewno przyczyni się do budowania bezpieczeństwa i stabilizacji kraju.

Ale wróćmy do Kambodży dzisiaj… Choć o smutnej historii nie da się (i nie powinno się) zapomnieć, to pięknie jest widzieć, jak kraj powstaje z kolan, rozkwita i rozwija się z każdym rokiem. Miasto Siem Reap urzekło mnie swoimi kolorami, wspaniałą atmosferą oraz urokliwymi barami z pysznym jedzeniem. Z przyjemnością przechadzałam się po uliczkach miasta za dnia i po nocnych targach wieczorami, dłuższe dystanse pokonywałam natomiast w tuk tukach, których w Kambodży jest niezliczona ilość! Wszystko to tworzy ciekawe, pełne życia i pozytywnej energii miasto.

Sporą rolę w rozwoju kraju ma oczywiście także turystyka, która dała Kambodży mnóstwo miejsc pracy. Bądźmy szczerzy, hotel hotelowi czy knajpka knajpce nierówna i nie zawsze pieniądze, które wydajemy w Kambodży trafią do tubylców (albo zaledwie ich mała część), dlatego polecam trochę się rozejrzeć i doinformować zanim zdecydujemy, gdzie chcemy wynająć pokój, a gdzie pójść na kolację. Do zatrzymania się w pewnym barze w Siem Reap nakłonił mnie na przykład taki oto napis:

DSC_0194

Na pewno będę szukać podobnych miejsc gdy następnym razem odwiedzę Kambodżę. Mam nadzieję, że nastąpi to jak najszybciej, zaczynam już snuć wstępne plany 😉 Tymczasem zapraszam do obejrzenia kilku zdjęć z Kambodży – starałam się w nich ująć atmosferę tego kraju. Niebawem na blogu pojawi się angielska wersja tego artykułu oraz wpis o wspaniałym Angkor Wat (i mnóóóóóóstwo zdjęć).

DSC_0034DSC_0074DSC_0086DSC_0106DSC_0116DSC_0214DSC_0227DSC_1444DSC_1463