In my previous article I answered some of frequently asked questions about Taiwan and in this one I am sharing my travel plan. I spent in Taiwan 9 days and travelled around the island. Of course, staying there longer would have allowed me to see even more but when the trip is well planned you can see a lot in within 9 days.
W poprzednim wpisie odpowiedziałam na niektóre z często zadawanych pytań na temat Tajwanu, a w dzisiejszym dzielę się moim planem podróży. Na Tajwanie spędziłam 9 dni i de facto objechałam wyspę dookoła. Oczywiście, idealnie byłoby zostać tam dłużej i zobaczyć jeszcze więcej, ale przy dobrze zaplanowanej podróży w 9 dni można zobaczyć naprawdę dużo.
Day 1: Taipei
I landed in Taiwan after one hour and a half flight from Hong Kong in the early afternoon. You can easily get to Taipei city centre from the airport by Taoyuan Airport MRT and the whole journey takes less than 40 minutes. My hostel (Taipei Taipei Hostel – I really recommend it!) was really close to Taipei Main Station so I left my backpack there and went for my first walk downtown. In comparison to super busy Hong Kong and Macau Taipei first felt a bit slower and more calm. But it’s also an Asian metropolis which bursts with 24/7 city living, there’s much to see and do there. During my first day in in Taipei I saw the Presidential Palace, Chiang Kai-shek Memorial Hall, Dongmen area and in the evening headed to Ningxia Night Market.
Dzień Pierwszy: Tajpej
Wylądowałam na Tajwanie po półtoragodzinnym lodzie z Hongkongu wczesnym popołudniem. Z lotniska łatwo dostać się do centrum Tajpej Taoyuan Airport MRT – cała podróż to mniej niż 40 minut. Mój hostel Taipei Taipei Hostel– bardzo polecam!) był położony niedaleko Głównego Dworca Tajpej, więc wpadłam tam szybko zostawić mój plecak i poszłam na pierwszą przechadzkę po mieście. W porównaniu do Hongkongu i Macau, Tajpej na początku wydawało mi się nieco wolniejsze i spokojniejsze. Ale przecież to także azjatycka metropolia, która tętni życiem 24/7, jest w niej sporo do zrobienia i do zobaczenia. Pierwszego dnia w Tajpej zobaczyłam Pałac Prezydencki, Halę Pamięci Czang Kaj-szeka, okolicę Dongmen, a wieczorem udałam się do Ningxia Night Market.
Day 2: Maokong and Beitou
The next day I headed to two amazing places which are just a 30 minutes MRT ride from the centre of Taipei yet they feel like far from big city: Maokong and Beitou. Maokong is a lush hilly area is widely known as one of the most scenic spots in Taipei as well as a great place to drink locally grown tea. The best way to reach Maokong is to take the Maokong Gondola cable car up the mountain from MRT Taipei Zoo Station. Taking the cable car is experience in itself: you can enjoy the view of beautiful tea fields and the city of Taipei.
Beitou is a mountanious suburb of Taipei known for its hot springs. Beitou Park used to be one of the largest hot spring spas under Japanese rule in Taiwan and today you can find there hotels, public and private hot springs. Thermal Valley, historically one of Taiwan’s 12 Great Sites, is also a highlight: the springs there have the highest temperatures in the Datun Mountains area, giving off a sulphuric steam that rises from the surface of the pond.
Dzień drugi: Maokong i Beitou
Następnego dnia udałam się do dwóch niesamowitych miejsc, do których można dotrzeć metrem w pół godziny z centrum Tajpej, a wydawać by się mogło, że są bardzo daleko od dużych miast: Maokong and Beitou. Maokong to górzysty obszar o bujnej roślinności znany jako jeden z najbardziej malowniczych rejonów w Tajpej oraz świetne miejsce, by napić się tutejszej herbaty. Na wzgórze Maokong najlepiej dostać się kolejką kabinową Maokong Gondola ze stacji metra Tajpejskiego ZOO. Już sama przejażdżka kolejką jest nie lada doświadczeniem: rozpościera się widok na herbaciane pola i na miasto Tajpej.
Beitou to z kolei górzyste przedmieścia Tajpej słynne głównie z tamtejszych gorących źródeł. Beitou Park był jednym z największych spa z gorącymi źródłami za czasów japońskiej okupacji na Tajwanie, dzisiaj natomiast można tam znaleźć hotele i prywatne oraz publiczne łaźnie. Dolina Termalna, historycznie jedno z 12 Najwspanialnych Miejsc na Tajwanie to także atrakcja Beitou: źródła tam mają najwyższą temperaturę spośród wszystkich w rejonie Gór Datun, dzięki czemu nad stawami rozpościera się siarkowa para.
Maokong
Beitou
Day 3: Taipei 101, Elephant Mountain and trip to Hualien
On my day 3 in Taipei I finally headed to Taipei 101, 11th tallest building in the world. It used to be the tallest one from its opening (2004) until the completion of the Burj Khalifa in Dubai (2010). However, it’s not its height that impressed me the most, it’s rather the technology used in it. The super fast elevator took us to (almost) the top of the building within less than 40 secs. Also, many green solutions are applied in Taipei 101 everyday use. And when talking about the impressive technology, have to mention the tuned mass damper – a massive device suspended in the uppper part of the building. It prevents damage to the structure due to strong wind loads or earthquakes – which occur reguarly in Taiwan. The dumper is moved in opposition to the resonance frequency oscillations of the building.
Later I headed to Elephant Mountain – I think this is the most cliched place for taking photos in Taipei but it’s such a good one. All Taiwan’s capital in one picture: lush vegetation, Taipei 101, thousands of buildings on the horizon.
In the afternoon I took a train to Hualien, second city I visited in Taiwan. It’s much smaller than Taipei yet there’s much is going on: penty of colourful night markets, stands with food all over the city and many people on the streets until very late.
Dzień Trzeci: Taipei 101, Góra Słonia i wyjazd do Hualien
Trzeciego dnia mojego pobytu w Tajpej udałam się wreszcie do Taipei 101, jedenastego pod względem wysokości budynku na świecie. Był on nawet najwyższym od jego otwarcia (w 2004 r.) aż do ukończenia budowy Burj Khalifa w Dubaju (2010). To jednak nie jego wysokość zrobiła na mnie największe wrażenie, a technologia tam obecna: niesamowicie szybka winda, która w mniej niż 40 sekund zawiezie nas niemal na szczyt. Ponadto, jest też wiele ekologicznych rozwiązań w codziennym funkcjonowaniu budynku. Mówiąc o technologii, przede wszystkim mam jednak na myśli dynamiczny eliminator drgań, bo tak nazywa się fachowo olbrzymie “coś” zawieszone górnej części Taipei 101. Zadaniem eliminatora jest ochrona budowli przed drganiami konstrukcji, jakie mogą powodować trzęsienia ziemi czy podmuchy wiatru – a ani jednych, ani drugich na Tajwanie nie brakuje. Gdy jakaś siła zewnętrzna próbuje odchylić wieżowiec w jedną stronę, amortyzator przesuwa się w przeciwnym kierunku.
Później udałam się w kierunku Góry Słonia – prawdopodobnie najbardziej oklepanego miejsca do zdjęć w Tajpej, ale trudno mu odmówić uroku. Cała stolica Tajwanu na jednym zdjęciu: bujna roślinność, Tajpej 101, tysiące budynków na horyzoncie.
Dzień zakończyłam popołudniową jazdą pociągiem do Hualien – drugiego odwiedzonego przeze mnie miasta na Tajwanie. Hualien jest znacznie mniejszy od Tajpej, ale tętni życiem: jest sporo kolorowych nocnych targów, budek z jedzeniem na każdym kroku, a ludzie są na ulicach miasta do późna.
Taipei 101
Elephant Mountain
Hualien
Day: 4 Taroko National Park
Taroko National Park, finally! It’s one of Taiwan’s top tourist attractions. The landscape is composed of marble-walled canyons, emerald rivers and lush vegetation. No wonder why the Portuguese sailors who got to Taiwan in the 16th century called Taiwan Ilha Formosa – Beautiful Island. Just look at the below photos – amazing place!
You can enter the park for free. I took an organised excursion to go to Taroko because all the main spots aren’t in the same place so it was great to have a guide taking the group from one place to another and explaining everything about Taroko. Other option would be visiting Taroko by car or by scooter, as some of the tourists do.
Dzień Czwarty: Park Narodowy Taroko
Park Narodowy Taroko, wreszcie! To jedna z głównych atrakcji Tajwanu. Tutejszy krajobraz to marmurowe kaniony, szmaragdowa woda oraz bujna roślinność. Nic dziwnego, że gdy portugalscy żeglarze dotarli tu w XVI w., nazwali Tajwan Ilha Formosa, czyli Piękna Wyspa. Tylko spójrzcie na poniższe zdjęcia – niesamowite miejsce!
Wjazd do parku jest darmowy. Ja udałam się do Taroko w ramach zorganizowanej wycieczki, bo główne atrakcje warte odwiedzenia się są obok siebie, więc dobrze było mieć przewodnika, który prowadził grupę z jednego miejsca do innego przy okazji opowiadając o Taroko. Innym wyjściem jest wynajęcie samochodu albo skuteru i zwiedzanie parku na własną rękę, jak inni turyści.
Day 5: Kaohsiung
The day after visiting Taroko I spent the morning in Hualien and then took a plane to Kaohsiung, a city on the other side of Taiwan. While the East of Taiwan is rather rural and was barely habited beyond indigenous tribes until a bit more than a century ago, the Western coast is where many big cities and industrial centres are and fast trains zip through it at over 250 km/h. That’s why Koahsiung, second largest metropolis in Taiwan, is so much different than Hualien. After my evening stroll there I had the impression that the city is the Asian version of Berlin: there’s an art centre in abandoned warehouse sites, street art and restaurants serving dishes from all around the world.
Dzień Piąty: Kaohsiung
Dzień po wycieczce do Taroko spędziłam poranek w Hualien, a później poleciałam do Kaohsiung, miasta po drugiej stronie Tajwanu. O ile wschód Tajwanu to raczej wiejskie tereny i jeszcze niewiele ponad wiek temu mało kto – poza rdzennymi plemionami – tam mieszkał, o tyle na zachodnim wybrzeżu znajdują się duże miasta oraz ośrodki przemysłowe, a szybki pociąg przedziera się przez nie z prędkością ponad 250 km/h. To właśnie dlatego w Kaohsiung, drugim największym mieście Tajwanu, odczuwało się zupełnie inną atmosferę niż w Hualien. Po wieczornym spacerze miałam wrażenie, że Kaohsiung to azjatycka wersja Berlina: w opuszczonych magazynach powstał ośrodek sztuki, sporo tam street artu i knajpek serwujących kuchnie różnych stron świata.
Day 6: Lotus Pond and Tainan
I couldn’t leave Kaohsiung without seeing its best gem: Lotus Pond. When I got there I was impressed by how colourful the place is. The lake surrounded by many temples and pagodas was one of the most beautiful spots I have seen in Taiwan. I was sad to leave this place and maybe that’s why I didn’t enjoy that much my next stop: Tainan. After reading Lonely Planet guide about the town, my expectations were rather high but Tainan totally disappointed me: Anping District was crowded and I had the impression there were more souvenir shops than temples there and the popular Shennong street was just nice and nothing outstanding. Don’t get me wrong, Tainan isn’t ugly or a place to avoid at all costs. It’s just that after having seen many beautiful spots this one seemed nothing special. Or maybe I was getting a bit tired after almost two weeks of travelling? Either way, I was looking forward to taking the train the next day and heading back to the North of Taiwan.
Dzień Szósty: Lotus Pond i Tainan
Nie mogłam wyjechać z Kaohsiung nie zobaczywszy jego perełki: Lotus Pond. Gdy tam dotarłam, byłam pod wielkim wrażeniem, jak bardzo jest tam kolorowo. Jezioro, które otoczone jest przez wiele świątyń i pagod było jednym z najpiękniejszych miejsc, jakie udało mi się zobaczyć na Tajwanie. Przykro było stamtąd wyjeżdżać i może właśnie dlatego następny przystanek trasy – Tainan – nie zachwycił mnie. Po przeczytaniu opisu miasta w przewodniku Lonely Planet, moje oczekiwanie były dość wygórowane, a tymczasem Tainan mnie rozczarował: dzielnica Anping była zatłoczona i miałam wrażenie, że więcej niż świątyń jest tam sklepów z pamiątkami, a popularna ulica Shennong była owszem, ładna, ale bez szału. Nie zrozumcie mnie źle, Tainan nie jest brzydki ani nie jest miejscem, którego trzeba unikać za wszelką cenę. Po prostu gdy zobaczyło się już wiele pięknych zakątków, ten wydawał się niczym szczególnym. A może dopadło mnie zmęczenie po prawie dwóch tygodniach podróżowania? W każdym razie nie mogłam się doczekać, by następnego dnia wsiąść w pociąg i udać się z powrotem na północ Tajwanu.
Lotus Pond
Tainan
Day 7: Jiufen
I started Day 7 of the trip with a journey on Taiwan high speed rail, train based on Japan’s Shinkansen. The journey from Tainan to Taipei (a bit more than 300 km) with few stops on the way lasted 106 minutes. Taipei wasn’t the final destination of my trip though: I took a bus to Jiufen – former mining centre and one of the most beautiful towns in Taiwan. Jiufen and the surrounding area are really picturesque: the town is nestled against the mountains, near the coast and when walking through the narrow streets beautifully lit by lanterns you can really feel the charm of the old Taiwan.
Dzień Siódmy: Jiufen
Rozpoczęłam siódmy dzień wyprawy po Tajwanie jazdą Tajwańską Szybką Koleją, wzorowanej na japońskim shinkansenie. Podróż z Tainan do Tajpej (ponad 300 km) z kilkoma przystankami po drodze zajęła 106 minut. Tajpej nie było jednak finalnym celem mojej podróży, tam tylko przesiadłam się na autobus do Jiufen – miasteczka, w którym znajdują się dawne sztolnie kopalni złota oraz które jest jednym z najpiękniejszych na Tajwanie. Zarówno Jiufen, jak i otaczająca go okolica jest wyjątkowo malownicza: miasteczko mieści się na wzgórzach, nieopodal Pacyfiku, a spacerując wąskimi uliczkami pięknie oświetlonymi lampionami można poczuć ducha Tajwanu sprzed lat.
Day 8: Shifen and back to Taipei
Instead of heading directly to Taipei, I decided to go first to Shifen – another magical place in the Northern Taiwan. Originally built for transporting coal during the Japanese era, the railtrack runs through the village just metres from buildings there. It’s the only place left in Taiwan where this occurs so it became a big tourist attraction. Many people take photos on the track with a Chinese lantern with a wish written on it.
Nearby there’s a 40 m tall waterfall – one of the most beautiful places I have seen in Taiwan.
In the afternoon I finally headed to Taipei: it was great to be there again as this city was one of the highlights of the trip but unfortunately going there again meant soon I would have to leave.
Dzień ósmy: Shifen i z powrotem Tajpej
Zdecydowałam się nie wracać od razu do Tajpej, a najpierw udać się jeszcze do Shifen – kolejnego magicznego miejsca na północy Tajwanu. Tory, pierwotnie zbudowane tam w czasie japońskiej ery w celu transportu węgla, przebiegają przez sam środek wioski, tuż obok budynków – jest to jedyne takie miejsce, które ostało się na Tajwanie, stało się więc ono sporą atrakcją turystyczną. Wiele osób pozuje na torach z typowymi chińskimi lampionami, na których wypisano wcześniej życzenia.
Nieopodal Shifen znajduje się wysoki na 40 m wodospad – jedno najpiękniejszych miejsc, jakie dotychczas widziałam na Tajwanie.
Po południu przyszła pora, by wrócić wreszcie do Tajpej: z jednej strony świetnie było być tam znowu, bo właśnie stolica Tajwanu była jednym z najciekawszych miejsc wyprawy, ale z drugiej strony powrót tam oznaczał, że zbliżał się już koniec podróży.
Day 9: Wulai and last hours in Taipei
Day 9 was my very last day in Taiwan so I really wanted to make the most of it. The destination of the last small trip I planned was Wulai, place famous for its aboriginal culture. 20 minutes bus ride from Taipei took me to this village surrounded by jungle, spectacular waterfalls and river pools for swimming.
My last day in Taiwan was actually the only rainy and cold day (less than 20 degrees) during my stay there. Upon coming back to Taipei from Wulai I had my last Taiwanese dinner, last bubble tea and then headed to the airport.
Dzień Dziewiąty: Wulai i ostatnie godziny w Tajpej
Dziewiąty dzień był zarazem ostatnim dniem pobytu na Tajwanie, więc naprawdę chciałam wycisnąć z niego jak najwięcej. Wulai, miejsce znane jako ośrodek rdzennej kultury Tajwanu, było kierunkiem mojej ostatniej wyprawy. 20 minut autobusem z Tajpej i znalazłam się w wiosce otoczonej dżunglą, spektakularnymi wodospadami i miejsc na kąpiel w rzece.
Mój ostatni dzień na Tajwanie był de facto jedynym deszczowym i chłodnym (z temperaturą poniżej 20 stopni) dniem podczas całego mojego pobytu. Po powrocie z Wulai do Tajpej zjadłam ostatni tajwański posiłek, wypiłam ostatnią bubble tea i pojechałam na lotnisko.
Summary
I am really happy with the trip: the length of my stay in Taiwan, the travel plan and I managed without any problems to stick to it. I loved Taipei and all the lovely spots at its outskirts, Kaohsiung was a great discovery even though I did not expect a lot from it and of course Taroko was an amazing place to admire the nature of Ihla Formosa. Taiwanese people are very nice and helpful, although communication sometimes was quite a challenge: not everywhere people speak English and learning more than most useful Chinese expressions is not an easy task. I’m surprised that Taiwan isn’t a popular destination amongst European travellers because it has all you can potentially need in a perfect trip destination: it’s safe, not expensive, there is much to see and there’s a whole range of different activities (from hiking to tea tasting or night markets hopping – to mention just few).
You can read more about my November trip here, here, and here.
If you like this article, make sure you follow me on Facebook so that you don’t miss new posts!
Podsumowanie
Jestem naprawdę zadowolona z tej wyprawy: z długości pobytu na Tajwanie, z planu podróży oraz tego, że udało mi się bez problemów tego planu trzymać. Bardzo spodobało mi się Tajpej i wszystkie cudne miejsca na jego obrzeżach, Kaohsiung był świetnym odkryciem, choć niewiele się po tym mieście spodziewałam. Wreszcie Taroko było niesamowitym ukoronowaniem niesamowitej natury Ihla Formosa. Tajwańczycy są bardzo mili i pomocni, chociaż komunikacja z nimi może czasem być wyzwaniem: nie wszędzie mówi się po angielsku, a dla podróżnika nauczenie się więcej niż podstawowych zwrotów po chińsku na pewno nie jest łatwym zadaniem. Dziwię się, że Tajwan nie jest popularnym kierunkiem wypraw wśród europejskich podróżników, bo jest tam praktycznie wszystko, czego można oczekiwać od idealnej destynacji: jest tam bezpiecznie, niedrogo, wiele do zobaczenia, a różnorodność atrakcji i aktywności jest imponująca (od górskich wycieczek po degustacje herbaty czy chodzenie po nocnych targach – to zaledwie kilka).
Jeśli chcesz przeczytać więcej o mojej listopadowej wyprawie, to zapraszam do lektury tutaj, tutaj, oraz tutaj.
Jeśli spodobał Ci się ten artykuł, koniecznie polub moją stronę na Facebooku, by nie umknął Ci żaden nowy post!