I’m sure all of you have heard of Capri – an island located in Bay of Naples, famed for its rugged landscape, upscale hotels and luxury shopping. Not many know (or have been to) Capri’s neighbour: Ischia, which is more affordable and well worth the trip.
Jestem pewna, że wszyscy słyszeliście o Capri – wyspie położonej w Zatoce Neapolitańskiej, słynącej z wyrazistego krajobrazu, ekskluzywnych hoteli i luksusowych sklepów. Niewielu natomiast kojarzy (bądź było) sąsiadkę Capri: Ischię, która jest dużo tańsza i warta poznania.
Ischia is a volcanic island which is home to over 100 thermal springs, nice beaches, and picturesque landscapes and villages. You can get there by ferry from Naples. The island itself isn’t big (its area is a bit more than 45km²) and is very well served by buses that run frequently (I know, that’s not always the case in Italy 🙂 ) or you can rent a scooter to move around it. You can easily visit the main spots within 2 or 3 days.
Ischia to wulkaniczna wyspa, na której znajdziemy ponad 100 termalnych źródeł, ładne plaże i urokliwe krajobrazy i wioski. Można dotrzeć tam promem z Neapolu. Sama wyspa nie jest duża (jej powierzchnia to trochę ponad 45km²) i łatwo poruszać się na niej często jeżdżącymi autobusami (wiem, nie zawsze we Włoszech można na to liczyć 🙂 ) bądź wynajętym skuterem. Spokojnie w 2 czy 3 dni można zobaczyć największe atrakcje Ischii.
The most interesting place to see is definitely Aragonese Castle. It’s a medieval caste on a rocky islet that connects to the Ischia by a causeway. ts current name originates from the dynasty that most influenced the characteristic appearance of the island. The caste looks spectacular and it’s well worth a visit. In order to get there you can get a bus from Ischia Porto or just walk there from the port (it will take around 30 minutes).
Niewątpliwie najciekawszym wartym zobaczenia miejscem jest Zamek Aragoński. To średniowieczny zamek położony na skalistej wysepce, którą z Ischią łączy grobla. Jego aktualna nazwa pochodzi od dynastii, która najbardziej wpłynęła na charakterystyczny wygląd miejsca. Zamek wygląda spektakularnie i jest wart wycieczki. Można się do niego dostać autobusem z Ischia Porto albo po prostu spacerem z portu (zajmie to ok. 30 minut).
If you are into visiting new places, you can also see Forio’s historic centre. Otherwise you can head to one of many island’s thermal spas. The most popular ones are Negombo and Poseidon – both are about 30 minutes from the port. You can also enjoy Ischia’s beaches: sandy Citara (just outside of Forio town) or San Montano Bay (near Lacco Ameno) or small, rocky bays with fumaroles: Le Fumarole beach where hot vapours escape from the volcanic basin below or tiny Baia di Sorgeto.
Jeśli lubisz zwiedzać, to z pewnością warto zobaczyć starą część Forio. W przeciwnym razie udaj się do jednego z wielu spa termalnych na wyspie. Najpopularniejsze to Negombo i Poseidon – oba są ok. 30 minut jazdy z portu. Można też relaksować się na plażach Ischii: piaszczystych Citarze (tuż obok Forio) czy w zatoce San Montano (nieopodal Lacco Ameno) albo mniejszych, kamienistych z fumarolami: na plaży Le Fumarole, gdzie gorąca para wodna unosi się znad wulkanicznego podłoża albo na niewielkiej Baia di Sorgeto.
Where should you stay in Ischia? Well, there are many hotels in different places all over the island. If you want to explore Ischia’s vibrant areas and nightlife, the Eastern and Northern parts of the island will be the best for you. I wanted a rather calm area to chill after busy days in Rome and Naples so I chose Hotel Punto Azzurro in the Western part – a super peaceful place with a swimming pool, terrace and beautiful views.
Gdzie warto nocować na Ischii? Baza hotelowa jest spora na całej wyspie. Jeśli zależy Ci na żywym miejscu oraz nocnym życiu, to najlepiej wybrać wschodnią bądź północną część wyspy. Mnie zależało na raczej spokojnym miejscu, w którym odetchnę po intensywnym pobycie w Rzymie i Neapolu, więc wybrałam Hotel Punto Azzurro w zachodniej części wyspy – to bardzo spokojne miejsce z basenem, tarasem i pięknymi widokami.
This month I have spent a week in Italy and Sorrento was one of its main highlights. That’s why the first post about this trip to Italy will be about this cute town which overlooks the Bay of Naples.
W tym miesiącu spędziłam tydzień we Włoszech, a pobyt w Sorrento był jednym z najfajniejszych momentów, dlatego pierwszy post o tej podroży do Włoch będzie dedykowany własnie temu uroczemu miasteczku nad Zatoka Neapolitańską.
Sorrento is a well-known tourist destination, althought I think it attracts less tourists than the famous towns on the other side of the Sorrentine Peninsula: Amalfi and Positano. It can be easily reached from Naples (by the Circumvesuviana rail line), and ferries and hydrofoils connect Sorrento to Capri, Ischia, Amalfi, and Positano. Sorrento is quite small so it’s a great destination for a weekend trip but I wouldn’t spend there more than two or three days. Amongst main sights are Piazza Tasso (named after Torquato Tasso, a famous Italian poet of the 16th century who was born in Sorrento), main port, Via San Cesareo, and Roman ruins at the Punta del Capo.
Sorrento jest znanym kierunkiem turystycznym, chociaż mam wrażenie, że jest tam mniej turystów niż w słynnych miasteczkach po drugiej stronie Półwyspu Sorrentyńskiego: Amalfi czy Positano. Łatwo dostać się tam z Neapolu (koleją Circumvesuviana), a promy i wodoloty łączą Sorrento z Capri, Ischią, Amalfi i Positano. Sorrento jest dość małe, więc to dobre miejsce na weekend, ale nie spędziłabym tam więcej niż dwa albo trzy dni. Pośród najważniejszych miejsc do zobaczenia jest Plac Tasso (nazwany nazwiskiem Torquata Tassa, słynnego włoskiego szesnastowiecznego poety, który urodził się właśnie w Sorrento), główny port, Via San Cesareo oraz ruiny z czasów rzymskich w Punta del Capo.
Even though Sorrento is located by the sea, there are very few beaches and most of them are private (and expensive). Prices of renting a place at a private beach start at 15 EUR per day. However, near Sorrento there is an incredible spot where you can swim at chill (although it’s much better for a quick stay rather than full day): Bagni della Regina Giovanna. You can take a bus to get there or you can walk (like I did) which will take around 40 minutes. This isn’t a beach in the traditional sense, but a hidden natural swimming pool which is so beautiful. Its water is really warm so it’s a perfect spot for a swim!
Mimo że Sorrento leży nad morzem, jest tam niewiele plaż, a większość z nich jest prywatna (i droga). Ceny miejsca na prywatnej plaży zaczynają się od 15 euro dziennie. Nieopodal Sorrento jest jednak niesamowite miejsce, gdzie można popływać i miło spędzić czas (choć zdecydowanie jest lepsze na chwilkę niż na całodzienny pobyt): Bagni della Regina Giovanna. Można dostać się tam autobusem albo pieszo (jak ja) – zajmie to ok. 40 minut. To nie jest stricte plaża, a ukryta naturalna zatoczka, która wygląda naprawdę pięknie. Woda jest tam ciepła, więc to idealne miejsce na kąpiel!
Sorrento is known for its delicious lemon species called – surprise surprise – Sorrento lemons 🙂 Grown on the steep, rocky slopes of the Sorrento Peninsula, these unique lemons flower up to 4 times a year, allowing for a constant harvest. They are quite large and very juicy. Around 60% of all Sorrento Lemons harvested in Italy are used to produce Limoncello which is something you definitely have to taste when in Sorrento.
Sorrento słynie ze swojej pysznej odmiany cytryn zwanej – cóż na niespodzianka – cytryny Sorrento 🙂 Porastają one na stromych, skalistych zboczach Półwyspu Sorrentyńskiego i są tak wyjątkowe, że kwitną do 4 razy rocznie, co pozwala na zbieranie ich przez cały rok. Są spore i bardzo soczyste. Około 60% cytryn Sorrento zebranych we Włoszech jest wykorzystywanych do produkcji Limoncello – trunku, którego trzeba skosztować będąc w Sorrento.
There are many hotels in Sorrento but it’s good to book something in advance if you are going there during a summer weekend as this is a very popular destination – especially for Italians – for a weekend getaway. I stayed in Hotel Mignon in Via Sersale: the hotel was nice and cosy and very centrally located.
W Sorrento jest wiele hoteli, ale warto zarezerwować nocleg wcześniej, jeśli wybierasz się tam w letni weekend, bo Sorrento to popularny kierunek – przede wszystkim dla Włochów – na weekendowy wypad. Nocowałam w Hotelu Mignon przy Via Sersale: hotel był ładny i przytulny, a przede wszystkim centralnie położony.
Sorrento is a great destination for a couple of days of chill, sun, and good food. You can get there in one hour from Naples (by fastest trains) yet time seems to go much, much slower than in the capital of Campania.
Sorrento jest świetnym miejscem na parę dni relaksu, słońca i dobrego jedzenia. Choć dostaniemy się tam w zaledwie godzinę z Neapolu (najszybszymi pociągami), czas płynie tam dużo, dużo wolniej niż w stolicy Kampanii.
It all seemed unreal: taking the plane, landing over 4000 kilometers from home, going to restaurants and to the beach…. but it actually happened. A bit more than one week ago I got back from my very first holiday after the 2020/2021 lockdown. I spent a week in Tenerife and in this post I will share with you all the information regarding both actual Covid19-related restrictions and rules and my recommendations where to go and what to see in the island.
Miałam wrażenie, że to nie działo się naprawdę: lot samolotem, lądowanie ponad 4000 kilometrów od domu, chodzenie do restauracji i na plażę…. a jednak naprawdę miało to miejsce. Trochę ponad tydzień temu wróciłam z moich pierwszych wakacji po lockdownie, który zaczął się jesienią 2020 i trwał ponad pół roku. Spędziłam tydzień na Teneryfie i w dzisiejszym wpisie podzielę się z Wami zarówno informacjami dotyczącymi aktualnych restrykcji i regulacji ze względu na Covid-19, jak i ogólnymi sugestiami, dokąd się udać i co zobaczyć na wyspie.
As of May 2021, all tourists entering Canary Islands have to present a negative SARS-CoV-2 test result made in the seventy-two hours prior to arrival, Both PCR and RT-LAMP tests are accepted (and the latter is usually cheaper). It is also necessary to register on Spain Travel Health portal, fill in the form and generate a QR code which will be scanned upon arrival. Of course, during the flight face mask is obligatory at all times (you can only take it off to eat or drink something).
I also needed another negative test in order to avoid quarantine upon arrival to Poland. Poland accepts antigen tests made in the fourty-eight hours prior to arrival. I did my test in Laboratorio Damián Trujillo in La Laguna and it costed 45 EUR. Another solution is getting the test done already in Poland – testing stations are avaliable at many airports, for example in Wrocław (where I landed), in Poznań, or at the Warsaw Chopin airport. However, there usually is a big queue and that is why I decided to get my test done in Tenerife.
Dane z maja 2021: wszyscy turyści udający się na Wyspy Kanaryjskie muszą pokazać negatywny wynik testu na SARS-CoV-2 zrobionego co najmniej 72 dwie godziny wcześniej. Zarówno testy PCR, jak i RT-LAMP są akceptowane (te drugie są zazwyczaj tańsze). Trzeba także zarejestrować się na rządowym hiszpańskim portalu dotyczącym zdrowia podróżujących, wypełnić formularz oraz wygenerować kod QG, który zostanie zeskanowany tuż po przylocie. Oczywiście podczas lotu cały czas należy mieć maseczkę, można ją zdjąć tylko wtedy, gdy chcemy coś zjeść bądź wypić.
Potrzebowałam kolejnego negatywnego wyniku testu, by uniknąć kwarantanny po przylocie do Polski. Polska akceptuje m.in. testy antygentowe wykonane co najmniej 48 godzin przed przylocie. Ja zrobiłam swój test w Laboratorio Damián Trujillo w miejscowości La Laguna, kosztował on 45 euro. Innym rozwiązaniem jest wykonanie testu już po przylocie do Polski – jest możliwość zrobienia ich na wielu lotniskach, np. we Wrocławiu (gdzie lądowałam), w Poznaniu czy na Lotnisku Chopina w Warszawie. Zazwyczaj to wiąże się jednak z czekaniem w sporej kolejce, dlatego ja wolałam zrobić test wcześniej na Teneryfie.
I stayed in a beautiful hotel near Garachico, in the Northern part of Tenerife. That would be my general advice: stay away from the South which isn’t as green and spectacular as the Northen part and is packed with resort towns. The hotel I chose was El Patio and I was very happy with the choice. The hotel is surrounded by a banana plantation on a picturesque stretch of coast and most rooms are set around the courtyard in the mansion and converted farm buildings. The hotel area is quite big and there are beautiful gardens with an outdoor pool, tennis court and outside tables and sofas. It’s a perfect place if you really want to relax in a quiet area 5 minutes drive from a beautiful town of Garachico.
Nocowałam w pięknym hotelu obok Garachico, w północnej części Teneryfy. To zresztą byłaby moja główna wskazówka: raczej omijajcie południe, które nie jest zielone i spektakularne jak północ, a jest za to naładowane typowo turystycznymi miasteczkami. Wybrałam hotel El Patio i naprawdę był to dobry wybór. Jest on otoczony plantacją bananów na malowniczej części wybrzeża, a większość pokoi znajduje się wokół dziedzińca w dawnej rezydencji oraz przekształconych w hotel budynkach farmy. Okolice należące do hotelu są dość spore i są znajdują się tam basen, kort tenisowy oraz stoliki z kanapami. To idealne miejsce na relaks w cichej okolicy, która jest zaledwie pięć minut drogi samochodem od pięknego miasteczka Garachico.
Garachico and its port were founded by a Genoan banker after the conquest of Tenerife in the 15th century. In 1706 a volcano eruption destroyed a big part of the town but you can still see some old areas and buildings. Today, Garachico is one of the most charming towns in Tenerife: its centre is rather lively as it’s packed with restaurants and bars. Garachico is also known for its natural pools – unfortunately I didn’t managed to swim there as during my whole stay it was quite windy and the waves are big so lifeguards would always put red flag meaning swimming was forbidden.
Garachico wraz z portem powstały za sprawą bankiera z Genui po podboju Teneryfy w XV w. W 1706 erupcja wulkanu zniszczyła sporą część miasta, ale wciąż można zobaczyć starsze części i budynki. Dzisiaj Garachico to jedno z bardziej uroczych miast Teneryfy: jego centrum tętni życiem i jest pełne restauracji oraz barów. Garachico słynie też ze swoich naturalnych basenów, w których jednak nie udało mi się popływać, bo przez cały mój pobyt było dość wietrznie, a fale spore, więc ratownicy codziennie wieszali czerwoną flagę – czyli zakaz pływania.
Another beautiful town I visited was La Orotava. Its municipality stretches from the north coast to the mountainous interior so it’s all quite hilly and very picturesque. This colonial town has cute cobblestone streets, flower-filled plazas and more Castilian mansions than the rest of the island put together. La Orotava is a perfect place for a stroll and a coffee in one of beautifully placed cafes.
Kolejnym pięknym miastem, jakie odwiedziłam, była La Orotava. Jej okrąg miejski ciągnie się od północnego wybrzeża po górzysty środek wyspy, jest więc górzyście i malowniczo. To kolonialne miasto jest pełne uroczych, brukowanych uliczek, wypełnionych kwiatami placów i większą liczbą kastylijskich budynków niż na pozostałych częściach wyspy razem wziętych. La Orotava to idealne miejsce na spacer i kawę w jednej z pięknie położonych kawiarni.
Don’t forget to stop in Puerto de la Cruz on the way to La Orotava from Garachico. Puerto de la Cruz feels more touristy than the other two and I wouldn’t like to make it the main place of my stay but it’s definitely a good idea to swing my there, enjoy one of its tapas bar, walk along the sea promenade and enjoy the view from there.
Koniecznie zatrzymajcie się w Puerto de la Cruz jadąc do La Orotavy z Garachico. Odniosłam wrażenie, że Puerto de la Cruz jest bardziej turystyczne niż pozostałe dwa miasta i nie chciałabym uczynić z niego bazy wyjazu, ale na pewno warto zatrzymać się tam, odwiedzić jeden z lokalnych tapas barów, przejść się promenadą wzdłuż morza i rozkoszować się widokiem stamtąd.
And one more town recommendation before I move to nature, sights and food: San Cristóbal de La Laguna. Its colorful historical centre has been declared a World Heritage Site by UNESCO. Many of the architectural highlights are in the Calle de San Agustín so you should definitely go there. When you get hungry and look for a place for lunch, I really recommend La Cocretería – popular amongst locals tapas bar specialised in croquettes.
I jeszcze jedna miejska polecajka zanim przejdę do przyrody, wyjątkowych miejsc i jedzenia: San Cristóbal de La Laguna. Tamtejsze kolorowe stare miasto zostało wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Wiele architektonicznych perełek znajduje się na Calle de San Agustín, więc zdecydowanie powinniście się tam udać. Gdy natomiast zgłodniejecie, polecam La Cocretería – popularny wśród lokalsów bar tapas, którego specjalnością są krokiety.
But it’s not all about visiting cities and towns 🙂 Northern Tenerife has plenty of amazing landscapes, for example in Punta de Teno area. Marked by a colored lighthouse, Punta de Teno is a rocky headland that forms the most westerly point on the island. This picturesque location delivers also great views of the Los Gigantes cliffs. What is amazing in Punta de Teno is that you can clearly see from there the difference between the Northern part of the sea (with signficantly bigger waves) and the calmer Southern sea.
Ale zwiedzanie Teneryfy nie kończy się bynajmniej na jeździe po miastach i miasteczkach 🙂 Północna Teneryfa może poszczycić się wieloma wspaniałymi krajobrazami, jak choćby w okolicach Punta de Teno. Wizytówką miejsca jest kolorowa latarnia morska, a Punta de Teno to skaliste klify będące najbardziej wysuniętym na zachód punktem wyspy. Ta malownicza okolica zachwyca także wspaniałym widokiem na klify Los Gigantes. To, co zachwyca na Punta de Teno, to różnica między północną częścią morza (z mocniejszymi falami) i spokojniejszą południową częścią – można to wypatrzyć gołym okiem.
Another highlight of Tenerife’s nature was actually very close to the hotel where I stayed: El Drago, also known as Drago Milenario, the oldest and largest living specimen dragon tree. This a subtropical tree species in native to the Canary Islands, Cape Verde, Madeira, and western Morocco. The area around it, Icod de los Vinos, is also lovely.
Kolejna atrakcja przyrody Teneryfy była nieopodal hotelu, w którym się zatrzymałam: El Drago, zwany także Drago Milenario, to najstarsze i największe żywe drzewo z gatunku draceny smoczej (zwanej też drzewem smoczym). To rzadka roślina, endemiczna dla Wysp Kanaryjskich, Wysp Zielonego Przylądka, Madery i zachodniego Maroka. Okolica wokół drzewa jest też urocza.
Not far from El Drago there is a nice and not crowded beach: Playa de San Marcos. Like most of Tenerife’s beaches it is black and rocky. Near the beach there are few cafes, bars and a parking.
Niedaleko El Drago jest ładna i niezatłoczona plaża: Playa de San Marcos. Jak większość plaż Teneryfy, jest kamienista i czarna. Nieopodal jest parę kawiarni i barów oraz parking.
If you miss white sand beaches, head to Playa de Las Teresitas, although this beach is artificial – originally the area of the beach consisted mostly of stone and rocks. In Tenerife there is one natural, white sand beach in the island: El Medano.
Jeśli zatęsknicie za plażami z białym piaskiem, możecie udać się do Playa de Las Teresitas, chociaż jest to sztuczna plaża – wcześniej jej obszar był pokryty kamieniami. Na Teneryfie jest jednak jedna naturalna plaża z białym piaskiem: El Medano.
When in Tenerife, make sure you try its local delicacy: Barraquito – a multi-layered coffee drink. The condensed milk is first added, followed by the liqueur, espresso, lemon peel, and milk. Then, cinnamon is sprinkled on top. Barraquito’s taste is very rich and it’s good to try it but it’s not my favourite coffee drink. The favourite one is unchangeably Café Bombon (made of consensed milk and espresso) which you can get all over Spain.
Będąc na Teneryfie trzeba spróbować lokalnego specjału: Barraquito – kilkuwarstwowego napoju kawowego. Najpierw nalewa się mleko skondensowane, później likier, espresso, skórkę cytrynową i mleko. Na końcu całość posypuje się cynamonem. Smak Barraquito jest bardzo bogaty i na pewno warto tego spróbować, ale nie stał się moim ulubionym kawowym napojem: jest nim niezmiennie Café Bombon (czyli mleko skondensowane i espresso), które można dostać w całej Hiszpanii.
If you like this article, make sure you follow me on Facebook so that you don’t miss new posts! 🙂
Last weekend I finally got to the place that had been on my mind for so much time but because of the pandemic I was not able to go there. At long last I managed to spend some time there and in this post I will share with you my impressions from this unique stay and accomodation in a spherical tent.
W zeszły weekend wreszcie udało mi się dotrzeć do miejsca, do którego już od dawna chciałam się udać, ale uniemożliwiała to pandemia. Nareszcie się udało, zapraszam więc na wpis o moich wrażeniach z tego wyjątkowego pobytu i noclegu w namiocie sferycznym.
The place is called Vegan House and is located in the Bystrzyckie Mountains which are part of the Sudetes. The idea of the owner was to create the first place in Poland for vegan glamping. What is glamping? Glamping is a portmanteau of “glamorous” and “camping”. It is a style of camping with amenities and/or resort-style services not usually associated with “traditional” camping. In Vegan House cente you can sleep in spherical tents equipped with furniture, air conditioner, heating and bathroom. And, of course, each tent has a large panoramic window.
To miejsce nazywa się Vegan House i znajduje się w Górach Bystrzyckich, które są częścią Sudetów. Ideą właścicielki było stworzenie pierwszego w Polsce wegańskiego glampingu. A czym jest glamping? Słowo to powstało z połączenia glamorous camping, co można przetłumaczyć jako luksusowy camping, czyli wypoczynek z udogodnieniami, których zazwyczaj nie znajdzie się w “tradycyjnych” namiotach. W ośrodku Vegan House namioty są umeblowane oraz wyposażone w klimatyzację, ogrzewanie i łazienkę. No i – rzecz jasna – każdy namiot ma wielkie okno panoramiczne.
The Vegan House centre is not limited to the tents: there is also a sauna, a restaurant and a picnic/bonfire area. Also, the surroundings of the place are beautiful and offer plenty of opportunities for an active vacation: lots of hiking routes and beautiful little towns.
Ośrodek Vegan House to nie tylko namioty: jest także sauna, restauracja oraz miejsce na piknik czy ognisko. Ponadto okolice sprzyjają aktywnemu wypoczynkowi: jest wiele tras górskich oraz uroczych miasteczek do zwiedzania.
Since the place is called Vegan House food is an important aspect there… and yes, you have guessed, it’s all vegan! Meat eaters should not be afraid though: the meals are really tasty and portions are rather big. In each tent there is also a fridge and a cattle so you can have snacks and tea there.
Skoro ośrodek nazywa się Vegan House, to oczywiście jedzenie odgrywa ważną rolę… i tak, zgadliście: wszystko jest tam wegańskie! Mięsożercy nie powinni się jednak obawiać: posiłki są naprawdę smaczne, a porcje – całkiem spore. Poza tym w każdym namiocie jest też lodówka i czajnik, więc można przyrządzić tam sobie przekąski czy herbatę.
Now I have to share with you the best thing about my stay at Vegan House: it was completely free! How did it happen? Well, the centre often organises barters: you help the staff with their current work and you get the accomodation and food for free. It is real work so don’t think I washed the dishes once – I worked around 6 hours for two days and got a third day off.
Teraz muszę podzielić się z Wami najlepszą częścią mojego pobytu w Vegan House: był on zupełnie darmowy! Jak to się stało? Ośrodek często organizuje barter: przyjeżdżasz i pomagasz obsłudze w pracy, a w zamian masz nocleg i wyżywienie za darmo. Tak, mowa o prawdziwej pracy, więc nie myślcie, że po prostu raz pozmywałam naczynia – pracowałam ok. 6 godzin przez dwa dni, trzeci natomiast był wolny i całkowicie poświęcony na wypoczynek.
Is Vegan House a perfect holiday destination for everyone? Definitely not. Staying in the tents is a great experience but you have to remember these are only tents: the temperature inside won’t be as in a hotel and during the cold nights you have to dedicate some time to light the fireplace inside. I would recommend this place to those who like being outdoors, love the mountains and do not need a 5 star hotel when they go on holiday. At the end of the day glamping is still – kind of – camping. 🙂
Czy Vegan House to idealne wakacyjne miejsce dla każdego? Zdecydowanie nie. Pobyt w namiotach to wspaniałe doświadczenie, ale trzeba pamiętać, że to tylko namioty: temperatura w środku nie będzie taka jak w hotelu, a podczas zimnych nocy trzeba poświęcić trochę czasu na rozpalenie w piecyku. Poleciłabym to miejsce osobom, które lubią spędzać czas na zewnątrz, kochają góry i nie potrzebują pięciogwiazdkowego hotelu. Bo glamping to przecież wciąż – w pewnym sensie – camping 🙂
Not much has been going on here recently but well – in the past three months travelling was difficult and almost impossible. I have been thinking about sharing with you two magical places in Poland for a while now but decided to wait until hotels can actually operate and you can go there. The time has come, from today hotels can open so here are two great ideas for a weekend away!
Niewiele działo się ostatnio na blogu, ale cóż – przez ostatnie trzy miesiące podróżowanie było dość trudne, jeśli nie niemożliwe. Od jakiegoś czasu chciałam podzielić się tutaj informacjami o dwóch magicznych miejscach w Polsce, ale zdecydowałam, że poczekam, aż hotele znów się otworzą i będziecie mogli tam pojechać. Wreszcie nadchodzi ta chwila, hotele od dzisiaj mogą przyjmować gości, więc zapraszam na wpis z dwoma pomysłami na wyjazdowy weekend!
Bielice
As you already know, I really like Kłodzko and its surroundings. I had chance to visit the area once again back in November and I discovered another beautiful place there. The village is called Bielice and even though it feels like the end of the world, there are many hiking trails nearby. It is a great escape from ghost cities during the Covid-19 pandemic and a great destination for those who like to spend their free time outdoors.
Jak już wiecie, naprawdę lubie Kłodzko i tamtejsze okolice. Miałam okazję być tam po raz kolejny w listopadzie i odkryłam kolejne piękne miejsce. Wieś nazywa się Bielice i mimo że można poczuć się w niej jak na końcu świata, to nieopodal jest sporo górskich szlaków. To świetne miejsce na ucieczkę z pustych miast w dobie pandemii oraz ciekawy kierunek podróżniczy dla tych, którzy lubią spędzać czas wolny na świeżym powietrzu.
During my stay in Bielice I hiked n the area and got to Kowadło and Rudawiec peaks. You can reach them even if you aren’t experienced in hiking as the trails in the area feel more like a bit more demanding walks than proper mountain hikes.
A beautiful little town, Lądek-Zdrój, is less than half an hour drive away from Bielice. There you can find some cafes and restaurant (even thought very few are open now…) and lovely main square with beautiful buildings.
Podczas pobytu w Bielicach sporo chodziłam po okolicy, weszłam też na szczyty Kowadło i Rudawiec. Spokojnie można na nie wejść nie będąc doświadczonym piechurem, bo tamtejsze szlaki można uznać raczej za bardziej wymagające spacery niż typowe chodzenie po górach.
Do uroczego miasteczka, Lądka-Zdroju, można dostać się z Bielic samochodem w niecałe pół godziny. Jest tam sporo kawiarni czy restauracji (choć w dobie pandemii tylko nieliczne są otwarte…) oraz śliczny główny plac z pięknymi budynkami.
Białowieża
Another beautiful yet completely different place I visited last year is Białowieża. The village is in the middle of the Białowieża Forest which is one of the last and largest remaining parts of the immense primeval forest that once stretched across Europe. Białowieża is, of course, the gateway to this lush and msterious forest but also the village itself boasts an interesting history and is worth a visit. I stayed at “Isar Apartments” which is an amazing place because the aparments are in historic water tower and ailroad wagons transformed to tsarist saloon cars in trains standing on the path. Nearby there is also a restaurant located in an old building of the railway station “Bialowieza Towarowa” built in 1903 for the Tsar Nicholas II. This accomodation is definitely not the chapest but I think it is worth every penny as the place is one of its kind.
Kolejnym pięknym, acz zupełnie innym miejscem, które udało mi się odwiedzić u schyłku zeszłego roku jest Białowieża. Ta wieś położona jest w Puszczy Białowieskiej stanowiącej relikt pierwotnych krajobrazów leśnych, które dominowały w przeszłości na terenach Europy. Białowieża to oczywiście baza wypadowa do tej bujnej i tajemniczej pusty, ale sama wieś ma ciekawą historię i warto ją odwiedzić. W Białowieży zatrzymałam się w “Apartamentach Carskich”, które są niesamowitym miejscem, bo apartamenty te mieszczą się w budynku zabytkowej wieży ciśnień oraz w stojących na torze wagonach stylizowanych na carskie salonki. Niedaleko znajduje się także restauracja mieszcząca się w zabytkowym budynku dworca kolejowego „Białowieża Towarowa” zbudowanego w 1903 roku dla Cara Mikołaja II. Nocleg tam nie należy do najtańszych, ale jest wart swojej ceny, bo to naprawdę wyjątkowe miejsce.
During my stay in Białowieża I went on a carriage ride through the forest with a local guide who showed me the most interesting places and shared stories about Białowieża’s history and nature. Despite the cold it was a really great adventure and I would recommend it to everyone visiting the place.
Podczas pobytu w Białowieży udałam się na przejazd bryczką po puszczy z lokalnym przewodnikiem, który pokazał mi najciekawsze miejsca oraz opowiedział o historii i naturze Białowieży. Pomimo zimna była to świetna przygoda i poleciłabym ją każdemu odwiedzającemu to miejsce.
There are many places worth visiting around Białowieża: a must see place is European Bison Show Reserve. Bison is the symbol of the area due to its free-ranging population of the Białowieża Forest. In European Bison Show Reserve you can read a lot about these animals and, of course, see them. Entrance fee is 10 PLN (and reduced-price fee is 5 PLN).
There is one more place you should not miss when visiting Białowieża is the Holy Mountain of Grabarka. It is considered the most holy Orthodox location in Poland and every year thousands of pilgrims go there. You will found there crosses of all shapes, sizes and colors. Literally, thousands of crosses! It is really an unforgettable view.
W okolicach Białowieży znajduje się wiele miejsc, do których warto się udać. Jednym z nich jest Rezerwat Pokazowy Żubrów. Żubr to przecież symbol tej okolicy ze względu na żyjącą w stadach wolnościowych populację żubrów w Puszczy Białowieskiej. W Rezerwacie Pokazowym Żubrów można poczytać wiele o tych zwierzętach i – oczywiście – zobaczyć je. Wstęp kosztuje 10 zł (ulgowy – 5 zł).
Jest jeszcze jedno miejsce, którego nie powinno się ominąć będąc w okolicach Białowieży. Mowa o Świętej Górze Grabarce uważanej za za najważniejsze miejsce kultu religijnego wyznawców prawosławia w Polsce i co roku udają się tam tysiące pielgrzymów. Jest tam mnóstwo krzyży o przeróżnych kształtach, wielkości i kolorach. Dosłownie – tysiące krzyży! To naprawdę niezapomniany widok.
*****************
If you like this article, make sure you follow me on Facebook so that you don’t miss new posts! I promise there will be few more articles very soon 🙂
Jeśli spodobał Ci się ten artykuł, koniecznie polub moją stronę na Facebooku, by nie umknął Ci żaden nowy post! Obiecuję, że już niebawem pojawi się parę wpisów 🙂
Back in June I spent a long weekend in a beautiful village hidden in the Karkonosze mountain range: Borowice. I absolutely loved the place and wanted to go back there soon – also because I discovered a Lapish village: Kalevala and I wanted to stay there – I wrote about it here . The time had come and I went back to Borowice and – as I planned – I stayed in Kalevala. I think this is one of most exceptional places I have been to: it definitely deserves a blog post!
Czerwcowy długi weekend spędziłam w pięknej wiosce skrytej w Karkonoszach: w Borowicach. To miejsce naprawdę mnie urzekło i chciałam wrócić tam jak najszybciej – także dlatego, że odkryłam tam lapońską wioskę: Kalevalę i chciałam nocować właśnie tam – napisałam o tym na blogu tutaj. No i przyszedł wreszcie czas na powrót do Borowic i – tak jak planowałam – zatrzymałam się w Kalevali. To jedno z najbardziej wyjątkowych miejsc, w jakich byłam, więc zdecydowanie zasługuje ono na wpis!
The owners of Kalevala – as you can read in their Booking.com description of the place – have created their very own, Finnish world. In the village there are few tents (and you can sleep there all year round), saunas, a little cafe and a bigger tent in which you can hang out in the evening while watching presentations about Finland or Moomins cartoons. Moreover, there are also four special residents of Kalevala: two husky dogs and two reindeers. This is actually what impressed me the most about Kalevala: it’s not just a place for an overnight stay but a much broader concept. It’s possible to visit Kalevala during organised tours almost everyday (and twice a day during the weekends) or as a school trip for children.
Właściciele Kalevali – jak można przeczytać w opisie miejsca na Booking.com – stworzyli tam własny fiński świat. W wiosce jest kilka namiotów (w których można spać cały rok), sauny, mała kawiarenka i większy namiot, w którym można spędzać czas wieczorami oglądając prezentacje o Finlandii czy odcinki Muminków. Poza tym jest także czworo wyjątkowych mieszkańców Kalevali: dwa psy husky i dwa renifery. To właśnie wywarło na mnie największe wrażenie: Kalevala to nie tylko miejsce na nocleg, ale dużo szerszy koncept. Można zwiedzić to miejsce podczas zorganizowanych wycieczek niemal codziennie (a w weekendy nawet dwa razy dziennie) oraz zorganizować tam wycieczkę szkolną.
The tents are furnished like litte rooms: inside there are mattresses (up to 4 people can sleep there), bedside tables, few drawers and a small armchair. The interior and all the details are related to Finland, especially to Moomins 🙂 At an additional fee you can have a buffet breakfast served in a cosy sauna and you can also use bbq equipment avaliable at the site.
Namioty są umeblowane w środku jak małe pokoje: w środku znajdziemy materace (w jednym namiocie mogą spać maksymalnie 4 osoby), kilka szuflad i mały fotel. Wnętrze namiotów i wszystkie detale są związane z Finlandią, zwłaszcza z Muminkami 🙂 Za dodatkową opłatą jest dostępne śniadanie w formie bufetu (serwowane w przytulnej saunie), można także korzystać ze sprzętu do grillowania..
Although you can’t stay at Kalevala with your pet, animal lovers won’t be disappointed. Apart from the two reindeers who live right close to the tents, there also two huskys: Kalev and Sampo (their sames are references to the Finnish mythology). The dogs have recently been awarded an order of merit by the Consul of Finland. At the beginning of the pandemic, when we all lived in a lockdown, Kalev and Sampo used to deliver food and medicines to the residents of Borowice and neighbouring villages. Also, you can find photos of Kalev on the website of the Prime Minister of Finland.
Pomimo iż nie można zabrać do Kalevali swoich pupili, miłośnicy zwierzaków nie będą zawiedzeni. Poza dwoma reniferami, które mieszkają tuż obok namiotów, są tam także dwa psy husky: Kalev i Sampo (ich imiona nawiązują do fińskiej mitologii). Psiaki niedawno zostały odznaczone medalami zasługi przez Konsula Finlandii, bowiem na początku pandemii Covid19, gdy wszyscy żyliśmy w zamknięciu, Kalev i Sampo przynosiły jedzenie oraz leki mieszkańcom Borowic i pobliskich wsi. Swoją drogą zdjęcia Kaleva możecie znaleźć m.in. na stronie Premiera Finlandii.
At the weekends Kauppatori – local market – takes place at Kalevala. You can buy there all sorts of food produced locally. A bigger event – music festival – takes place in the summer. You can find out more about it here.
W weekendy w Kalevali organizowany jest Kauppatori, czyli lokalny ryneczek. Można tam kupić przeróżne jedzenie wytwarzane lokalnie. A z kolei większe wydarzenie – festiwal muzyczny – ma miejsce latem. Możecie dowiedzieć się o nim więcej tutaj.
Despite all the great things and creatures living in Kalevala, actually one of the main advantages of the place are its surroundings. The vibrant town of Karpacz is less than 10 kilometers away yet Borowice is really quiet and peaceful. Some hiking routes start right there and nearby there’s also a waterfall, Siruwia – a Japanese garden and Chojnik Castle. The best time to visit the area is spring or autumn althought I haven’t been there in wintertime yet and I have been told it’s also magical.
Pomimo wszystkich wspaniałości Kalevali myślę, że jednym z największych atutów miejsca jest okolica, w której jest ono położone. Żywy Karpacz znajduje się niecałe 10 kilometrów od Borowic, niemniej Borowice są wyjątkowo ciche i spokojne. Niektóre szlaki zaczynają się właśnie tam, a poza tym w okolicy jest wodospad, Siruwia – czyli japoński ogród – oraz Zamek Chojnik. Najlepszy czas, by odwiedzić te rejony to wiosna i jesień, chociaż ci, którzy byli tam też zimą (ja jeszcze nie) mówią, że i wtedy jest magicznie.
I hope to be back in Kalevala this winter – let’s see if then I can also manage to jump into cold water after some time in sauna! 🙂
Mam nadzieję, że wrócę do Kalevali tej zimy – ciekawe, czy wtedy też uda mi się wskoczyć do zimnej wody tuż po wyjściu z sauny! 🙂
*****************
If you like this article, make sure you follow me on Facebook so that you don’t miss new posts!
I had been meaning to write a post about Lille for really long as I happen to be there quoite often. And, as it usually happens (at least that’s my case), it took me a while to finally do it. But here it is: an article about the capital of fourth-largest urban area in France, a city full of history and great architecture and a former European Capital of Culture – yet probably you have heard very little about it. Welcome to Lille, a hidden gem between Paris and Brussels.
Zbierałam się do napisania o Lille od bardzo dawna, bo bywam tam dość często. I jak to zwykle bywa (przynajmniej w moim wypadku), sporo czasu zajęło mi, bym faktycznie wzięła się za pisanie. Ale oto jest i on: artykuł o czwartym pod względem populacji (licząc cały obszar zurbanizowany) we Francji, miasta pełnego historii oraz wspaniałej architektury, wcześniejszej Europejskiej Stolicy Kultury – a jednak miejsca, o którym pewnie niewiele słyszeliście. Oto Lille, perełka ukryta między Paryżem a Brukselą.
Lille is right between Paris and Brussels and you can reach it from both cities in one hour by TGV train or 2 hours by car. You can also get there from London and by Eurostar train – under the English Channel – it will take less than 1,5 hour. Maybe it’s the proximity of these three capitals and popular tourist destinations that put Lille in the shade.
But Lille is definitely a place to visit. It’s the capital of Hauts-de-France region (before it used to be the capital of Nord-Pas-de-Calais region) and it’s an interesting blend of French and Flamish culture. It used to be an important industrial centre and now it’s becoming a cultural hub. It’s quite compact and you can easily visit it over a weekend or even in one day.
Lille znajduje się między Paryżem a Brukselą i z obu tych miast można się tam dostać w godzinę (jadąc pociągiem TGV) bądź dwie godziny (jadąc samochodem). Łatwo tam dotrzeć także z Londynu, przejażdżka pociągiem Eurostar – pod Kanałem La Manche – zajmuje bowiem niecałe półtorej godziny. Być może to właśnie sąsiedztwo trzech stolic i zarazem popularnych kierunków turystycznych usuwa Lille w cień.
Ale Lille zdecydowanie warto odwiedzić. Jest ono stolicą regionu Hauts-de-France (wcześniej było stolicą Nord-Pas-de-Calais) i jest ciekawą mieszanką flamandzkiej i francuskiej kultury. Lille wcześniej było ważnym ośrodkiem przemysłowym, a teraz staje się centrem kulturowym. Jako że miasto nie jest duże, to można je porządnie zwiedzić przez weekend, a nawet będąc tam na jeden dzień.
Most main sights are in the city centre and can be reached easily by foot. Amongst the places you should see in Lille is Place du Général de Gaulle and its main building: Vieille Bourse. This is the former building of the Lille Chamber of Commerce and Industry. It was built in the middle of the 17th century when Lille was a Spanish city and then it was restored first in the 19th century and then at the end of the 20th century. The Vieille Bourse is made up of 24 little houses around an arched courtyard. Make sure you see the courtyard too: today, a second-hand book market as well as chess players can be seen inside. In the summer there are tango classes and shows threre.
Większość głównych atrakcji znajduje się w centrum miasta i łatwo tam dotrzeć pieszo. Pośród miejsc, które powinno się zobaczyć będąc w Lille jest Plac Generała de Gaulle’a oraz główny budynek tamże: Vieille Bourse. Była to wcześniej siedziba Izby Handlu i Przemysłu. Zbudowana w połowie XVII w., gdy Lille było pod wpływem Hiszpanii, została odnowiona najpierw w XIX w., a później pod koniec XX w. Vielle Bourse składa się z 24 domów ułożonych wokół ozdobionego łukami dziedzińca. Będąc tam koniecznie zajrzyjcie na dziedziniec: dzisiaj mieści się tam targ używanych książek oraz gra się w szachy, a latem są tam lekcje oraz pokazy tanga.
Place aux Oignons is another must visit place in Lille. It’s located right in the heart of one of its oldest districts and its origins date back to Middle Ages. Despite its name (oignons mean onions in French), it has nothing to do with onions. In this place there used to be a donjon built by the counts of Flanders and its name derives from the Latin words for donjon – dominium – later evoluated to dominion and then, especially in the spoken language, shortened into oignons. Later, Place aux Oignons used to be one of the poorest areas in Lille but today it’s known as a beautiful and vivid square with plenty of cafes and restaurants either directly on the square or in its surroundings.
Place aux Oignons to kolejne miejsce, które trzeba zobaczyć będąc w Lille. Znajduje się on w samym sercu jednej z najstarszych dzielnic miasta i jego początki sięgają Średniowiecza. Pomimo swej nazwy (oignons to po francusku cebule), plac ten nie ma, ani nigdy nie miał nic wspólnego z cebulami. Wcześniej w tym miejscu stał wybudowany przez flandryjskich hrabiów donżon i to jemu plac zawdzięcza swoją nazwę. Donżon to po łacinie dominium, później słowo to ewaluowało do dominion, a następnie zostało skrócone – głównie w języku mówionym – do oignons. Później, Place aux Oignons było jednym z najbiedniejszych miejsc w Lille, ale dzisiaj jest to piękny i żywy plac, na którym oraz wokół którego jest sporo kawiarni oraz restauracji.
And when you get to Place aux Oignons, make sure you stroll in the area as this district is one of the most beautiful in Lille. Architecture lovers will for sure notice that many Flamish features can be found in the buildings there.
Jeśli udacie się na Place aux Oignons, koniecznie pospacerujcie po okolicy, bo to właśnie ona jest jedną z najpiękniejszych w Lille. Znawcom architektury na pewno nie umknie wiele flamandzkich cech tamtejszych budynków.
In Lille you can also visit an extraordinary cafe (most likely the only such place in Europe): dog cafe Le Waf. Some of the rescue dogs present in the cafe have already been adopted and the others are still looking for permanent homes. When you enter the cafe, each of the dogs is presented to you, and then you can feed them and play with them. You can also have a cup of coffee and grab something to eat but let’s be honest: that’s a secondary thing. here’s lots of barking, petting and fun. Great initiative and cool place!
W Lille można także odwiedzić naprawdę wyjątkowe miejsce (ponoć jedyne takie w Europie): psią kawiarnię Le Waf. Są w niej psiaki ze schroniska: zarówno do adopcji jak i te, które już zostały adoptowane. Na wejściu pracownicy kawiarni opowiadają o każdym z psów, później a można je nakarmić i się z nimi bawić. Można oczywiście napić się kawy i coś przekąsić, ale bądźmy szczerzy: to jest zdecydowanie na drugim planie. Jest dużo szczekania, głaskania i zabawy. Super inicjatywa i wspaniałe miejsce!
A cup of coffee at Le Waf isn’t the only thing you should taste in Lille! You can also have there typical Flamish delicacies such as gaufres liégeoises (I know, the name suggests it’s from Liège but actually it’s a typical dessert of all the region of Flanders), le Welsh (a gratin made of a slice of bread and ham in a batter of cheddar, beer and mustard) and in the summer try local wheat beer served with a slice of lime – very refreshing!
Filiżanka kawy w Le Waf to bynajmniej nie jedyna rzecz, której warto skosztował będąc w Lille! Spróbujcie tam koniecznie gaufres liégeoises (tak, nazwa wskazuje na to, że to deser z Liège, ale de facto jest on typowy dla całej Flandrii), le Welsh (zapiekanki z kromki chleba z szynką w panierce z seru cheddar, piwa oraz musztardy), a latem lokalnego piwa pszenicznego serwowanego z kawałkiem limonki – bardzo orzeźwiające!
Lille is also a perfect Christmas destination. The city centre becomes one huge Christmas market and is beautifully colorated.
Lille to także świetne miejsce na wyjazd świąteczny. Centrum miasta zmienia się w wielki jarmark bożonarodzeniowy i jest pięknie przyozdobione.
Last week I took a plane for the first time since January. In March I was supposed to go to Madrid but my trip was cancelled due to the bad situation with Coronavirus. Then lockdown was introduced and for few months we could forgot about all the travels… That’s why getting on a plane last week felt quite surreal.
W zeszłym tygodniu leciałam samolotem po raz pierwszy od stycznia. W marcu miałam lecieć do Madrytu, ale ta podróż została odwołana ze względu na złą sytuację spowodowaną koronawirusem, później zamknięto granice i wprowadzono zakaz wychodzenia z domu bez ważnego powodu, więc o wszelakich wojażach można było zapomnieć… Dlatego też wejście na pokład samolotu w zeszłym tygodniu wydało mi się dość surrealistyczne.
Only passengers can enter the Poznan airport building, nobody can accompany the passengers or wait for them in the arrivals building. Upon entering the airport there’s a temperature check and you have to cover your face at all time.
Both at the Poznan airport and at Beauvais (my destination) were very few flights and hence very few people – I think I had never seen so empty airports before! The good thing is I felt quite safe as there was enough space to keep distance between fellow passengers. Security control, boarding and waiting for my checked in luggage didn’t take long compared to what I am used to.
Do budynku lotniska w Poznaniu mogą wejść tylko pasażerowie, nie ma żadnego odprowadzania ani czekania na kogoś w hali przelotów. Na wejściu jest mierzona temperatura i cały czas trzeba mieć maseczkę. Zarówno na poznańskim lotnisku, jak i na tym w Beauvais (dokąd leciałam) było mało lotów, a co za tym idzie – mało ludzi; chyba nigdy wcześniej nie widziałam tak pustych lotnisk! Na plus jest to, że czułam się raczej bezpiecznie, było wystarczająco dużo miejsca, żeby zachować dystans między współpasażerami. Kontrola bezpieczeństwa, wchodzenie na pokład oraz czekanie na nadany bagaż trwało dużo krócej niż zwykle.
Wearing a mask was also obligatory at the plane, I could only take my mask off when eating or drinking something. Both planes I took were far from being full – I think around 60% of places were occupied, there were even some empty rows or rows with one passenger only.
Maseczkę trzeba było też mieć na podkładzie samolotu, można ją zdjąć jedynie, gdy coś jemy bądź pijemy. W samym samolocie było tez dość pusto – myślę, ze było zajętych ok. 60% miejsc, były nawet puste rzędy bądź tez rzędy z tylko jednym pasażerem.
On my way back to Poland I had to fill in a form with information regarding my flight and my contact details and give it to the cabin crew. I guess that similar documents are required in other countries too.
Podczas lotu powrotnego musiałam wypełnić oraz oddać załodze samolotu formularz z informacjami dotyczącymi mojego lotu oraz moimi danymi kontaktowymi. Myślę, ze tego typu formularze są wymagane także przez inne państwa.
So are we back to flying for good? At the moment nothing seems sure, I still believe that it’s a good moment to discover beautiful places nearby and get there – whenever it’s possible – by car. However, flying definitely isn’t less safe than taking a bus or spending few hours in a shopping mall. As usual it’s a question of finding the golden mean 🙂
Czyżbyśmy wiec wracali do latania na dobre? W obecnej sytuacji nic nie wydaje się być pewne i wciąż myślę, ze teraz jest dobry moment, by odkrywać piękne miejsca nieopodal nas i – o ile to możliwe – jechać tam samochodem. Ale na pewno latanie nie jest mniej bezpieczne od przejażdżki autobusem czy spędzenia kilku godzin w centrum handlowym. Jak zwykle chodzi o to, by znaleźć zloty środek 🙂
*****************
If you like this article, make sure you follow me on Facebook so that you don’t miss new posts!
Within just a couple of weeks our lives turned upside down. The pandemic and the lockdown that followed impacted (and will continue to impact) the way we travel, too. According to World Tourism Organization, in April 96% of all world destinations had travel restrictions. This is of course changing now but without a doubt we will have to redefine the way we travel. We’ll travel more by car and opt for domestic destinations and neighbouring countries instead of exotic places.
Today’s post is directed mostly the audience in Poland but I’m sure it can be an inspiration also for people from other European countries – especially these near Poland – and finally to people all around the world when we can finally travel as much as we did. I will list great Poland’s gems you should see – in 2020, or any other time as I’m sure they will continue to thrive.
W zaledwie parę tygodni nasze dotychczasowe życie przewróciło się do góry nogami. Trwająca pandemia oraz związany z nią zakaz przemieszczania się wpłynęły (i wciąż będą wpływać) także na nasze podróże. Według Światowej Organizacji Turystyki w kwietniu obostrzenia dotyczące podróży obowiązywały w aż 96% miejsc na świecie. I chociaż oczywiście wiele się już zmieniło, to bez wątpienia będziemy musieli inaczej planować nasze podróże. Będziemy więcej podróżować samochodem i skłonimy się do krajowej turystyki bądź ewentualnie do wyjazdów do sąsiadujących krajów. Na razie raczej zapomnimy o egzotycznych wakacjach.
Dzisiejszy post skierowany jest głównie do odbiorców z Polski, ale jestem przekonana, że może zainspirować także osoby mieszkające w innych, niedalekich państwach oraz wreszcie do czytelników z całego świata, gdy tylko będziemy mogli znów podróżować jak wcześniej. Znajdziecie tutaj listę polskich perełek, które powinniście zobaczyć – w roku 2020 albo kiedykolwiek później, bo z pewnością będą dalej nas urzekać tak jak teraz.
Kruszyniany
Kruszyniany is a small village in Podlaskie Voivodeship, close to the border with Belarus. It was assigned by King John III Sobieski to the Tatars who had participated on the side of the Polish–Lithuanian Commonwealth in the war against the Ottoman Empire. Today in Kruszyniany you can admire a mosque from the late 18th century (although the exact date of construction is unknown), a Muslim cemetery and an Eastern Orthodox cemetery with an Orthodox church. If you go to Kruszyniany make sure you also head to Tatar Yurt – a guesthouse and restaurant. The place is amazing and you can try there true Tatar cuisine.
Kruszyniany
Kruszyniany to wieś na Podlasiu, tuż przy białoruskiej granicy. Król Jan III Sobieski nadał te tereny Tatarom, którzy walczyli po stronie Polski w wojnie z Turkami. Dzisiaj w Kruszynianach podziwiać można meczet z końca XVIII w. (choć dokładna data jego konstrukcji nie jest znana), cmentarz muzułmański, a także cmentarz prawosławny wraz z cerkwią. Udając się do Kruszynian, koniecznie odwiedź także Tatarską Jurtę – niesamowite miejsce będące zarazem pensjonatem jak i restauracją, w której można skosztować tatarskiej kuchni.
Łeba and Słowiński National Park
It is a fairly known yet – in my opinion – not that popular place in Poland. The largest stretch of moving sand dunes in Europe in the Słowiński National Park, only about 8 kilometres west of Łeba, is one of the most beautiful natural attractions in Poland. The dunes, which move to the east by up to 10 metres each year, look like a little sandy desert stretching along the narrow split between the Baltic Sea and Lake Łebsko.
I also like a lot the Polish seaside near Łeba: beaches are wide and filled with beautiful, white sand and in the whole area there’s plenty of dense forests. The area is great for those who like to be active: it’s perfect for long walks, bike trips and sight-seeing.
Łeba i Słowiński Park Narodowy
To dość znane, ale – mam wrażenie – nie tak bardzo popularne miejsce w Polsce. Największe ruchome wydmy w Europie w Słowińskim Parku Narodowym, zaledwie 8 km na zachód od Łeby, to jedna z najpiękniejszych polskich naturalnych atrakcji. Wydmy, które przemieszczają się na wschód aż o 10 m każdego roku, wyglądają jak mała pustynia ciągnąca się między Morzem Bałtyckim a Jeziorem Łebsko.
Bardzo lubię nadmorskie okolice Łeby: plaże są szerokie i pełne jaśniutkiego piasku, a nieopodal znajdziemy także mnóstwo bujnych lasów. To dobre miejsce dla tych, którzy lubią wypoczywać aktywnie: dużo spacerując, jeżdżąc rowerem czy zwiedzając.
Moszna Castle
That’s one of the last places I visited in Poland and I really liked it. The castle was built in the 18th century in Baroque style but as it was partially destroyed and then rebuilt now its architecture style contains a variety of styles: Baroque, Neogothic and Neo-Renaissance. It’s one of the most well known and beautiful Polish castles. It has 365 rooms and 99 turrets. The castle is surrounded by a big garden with old oaks so it’s also a perfect place for a long walk. You can visit the whole complex; in the castle there are a restaurant and a cafe open to the public as well as a hotel.
Zamek w Mosznej
To miejsce odwiedziłam niedawno i bardzo mi się spodobało. Zamek został zbudowany w XVIII w. w stylu barokowym, a jego historia, zniszczenia i odbudowy sprawiły, że dzisiaj jest barokowo-neogotycko-neorenesansową mozaiką. To jeden z najbardziej charakterystycznych i najpiękniejszych polskich zamków. Liczy aż 365 pomieszczeń oraz 99 wież. Dookoła znajduje się ogromny ogród z kilkusetletnimi dębami, więc to także świetne miejsce na dłuższą przechadzkę. Cały teren jest otwarty do zwiedzania, można także zatrzymać się w zamkowych kawiarni i restauracji oraz w hotelu.
Kłodzko and its surroundings
Kłodzko is a historic town situated right in the centre of the picturesque Kłodzko Valley – a valley is surrounded by several ranges of Sudetes. Since ancient times Kłodzko has been traversed by the Amber Road and other important trade routes connecting Bohemia with Silesia and Moravia. It is one of the oldest towns in Poland: it was granted city rights in the 13th century and before it existed for as a settlement. For its historical monuments and Bohemian culture and tradition it is sometimes referred to as “Little Prague”.
Kłodzko i okolice
Kłodzko to historyczne miasto w samym środku malowniczej Kotliny Kłodzkiej – kotliny otoczonej kilkoma pasmami Sudetów. Od czasów starożytnych przez Kłodzko przebiegał szlak bursztynowy oraz inne ważne szlaki handlowe łączące Czechy, Śląsk i Morawy. To jedno z najstarszych miast w Polsce: dostało ono prawa miejskie w XIII w., a już dużo wcześniej była tam osada. Ze względu na swoje zabytki jak i czeską kulturę i tradycję, Kłodzko bywa nazywane “Małą Pragą”.
Borowice – unknown side of Karkonosze
Karkonosze are a popular mountain range and its main sights are usually full of visitors. Recently I have been to Borowice – a little village in Karkonosze – which is both close to the most beautiful places yet quiet and rural. It’s a great place to stay from where you can start many different hikes. Also, there’s something really incredible in Borowice: Kalevala – a Lappish village with many Moomins style decorations. I have already booked my stay there for August so you can be sure a detailed review of the place will be posted here 🙂
Borowice – nieznane oblicze Karkonoszy
Karkonosze to popularne pasmo górskie i jego najbardziej znane miejsca są zazwyczaj bardzo zatłoczone. Niedawno byłam w Borowicach – małej wsi właśnie w Karkonoszach – która jest blisko pięknych miejsc, ale także cicha i spokojna. To świetne miejsce na wakacje jako baza do wielu różnych górskich wypraw. Poza tym w Borowicach jest coś naprawdę wyjątkowego: Kalevala – lapońska wioska pełna dekoracji w muminkowym stylu. Już zarezerwowałam tam noc w sierpniu, więc z pewnością na blogu pojawi się dokładna recenzja tego miejsca 🙂
*****************
If you like this article, make sure you follow me on Facebook so that you don’t miss new posts!