Alternative way to travel: mat surfing and BJJ Globetrotters

There are thousands ways of travelling: package holidays, camping, day trips, hiking, road trips… It’s definitely good to know many of them and try at least some to find what suits us most. I have asked my partner to write this article to share his way of travelling, meeting people from all around the globe and mixing travels with passion – hope you will like it! If you have any questions, feel free to post them in comments, we’ll do our best to answer them.

Istnieją tysiące sposobów na podróżowanie: wakacje zorganizowane, pod namiotem, jednodniowe wycieczki, chodzenie po górach, wyjazd samochodem… Na pewno warto znać wiele z nich i przynajmniej kilka spróbować, by zobaczyć, co najbardziej nam odpowiada. Poprosiłam mojego partnera, żeby napisał ten artykuł i podzielił się tutaj swoim stylem podróżowania, poznawania ludzi z całego świata i łączenia podróży z pasją – mam nadzieję, że post przypadnie Wam do gustu! Jeśli macie jakieś pytania, napiszcie je proszę w komentarzach, postaramy się na nie odpowiedzieć.

For as long as I can remember, I have been interested in martial arts. My practice started almost 10 years ago and during all this time, I have done kickboxing under different rule sets. Two years ago, I had the opportunity to try Brasilian Jiu Jitsu and I was instantly hooked. BJJ is a quite recent yet very popular martial arts. Unlike kickboxing, there are no strikes. Instead, practitioners take their opponent to the ground (just like in judo), where leverage and timing allow for a weaker, more technical player to beat a bigger and stronger opponent.

Travelling a lot can be problematic for atheltes as it is harder to have a steady training pattern. I have to admit it used to be an issue for me – until one day.

Od kiedy pamiętam, zawsze interesowałem się sztukami walki. Zacząłem je praktykować niemal 10 lat temu skupiając się głównie na różnych odmianach kick boxingu. Dwa lata temu miałem możliwość spróbowania Brazylijskiego Jiu Jitsu i od razu poczułem, że to coś dla mnie. BJJ jest dość młodą, acz już całkiem popularną sztuką walki. W przeciwieństwie do kickboxingu, nie ma tutaj uderzeń. Zawodnicy BJJ muszą sprowadzić przeciwnika na ziemię (tak jak w judo), a tam inne ułożenie środka ciężkości oraz odmienne tempo walki pozwalają słabszemu, ale lepszemu technicznie zawodnikowi wygrać z kimś znacznie silniejszym.

Częste podróżowanie i brak możliwości regularnego treningu spędzają sportowcom sen z powiek. Przyznam, że i dla mnie był to problem – aż do pewnego dnia.

IMG-20180824-WA0008

I was casually surfing online when I found a Facebook group that caught my attention: “The Brazilian Jiu-Jitsu Globetrotters“. It is a worldwide network of practitioners that put asside rivalry and politics in the sport. The Brazilian Jiu Jitsu Globtrotters organization allows its members to meet, train together, host each other and – above all – share their passion all over the world.

My first Globetrotters experience took place in Dublin. While visiting the city for a weekend, I asked for a place to train on the Facebook group. I was really surprised by the amount of answers I received. Many people were giving me advice, tips and tricks. I finally decided to join an open mat session in JS BJJ, a place that came back several times in the comments. After completing the usual administrative formalities (collecting name, surname, address and so on – all for insurance pruposes), I jumped on the mats. I could see straight away that everybody knew each others, and yet I felt really welcome. People were inviting me for sparrings, sharing advices and even giving me some tips about the city. After an hour of training, rolling and talking I left the gym, totally convinced that the BJJ Globetrotters way of traveling was just what I wanted.

Zwyczajnie surfowałem po internecie, gdy natknąłem się na grupę Brazilian Jiu-Jitsu Globetrotters. To międzynarodowa sieć zrzeszająca praktyujących BJJ, która odrzuca rywalizację i politykę w sporcie. Dzięki Brazilian Jiu Jitsu Globetrotters członkowie organizacji mogą się spotykać, razem trenować, przenocowywać nawzajem oraz – przede wszystkim – dzielić wspólną pasję.

Moje pierwsze doświadczenie z BJJ Globetrotters miało miejsce w Dublinie. Pojechałem ta na weekend i skorzystałem z okazji, by spytać członków grupy o sugestie, gdzie wybrać się na trening w stolicy Irlandii. Ilość odpowiedzi naprawdę mnie zaskoczyła. Mnóstwo osób dzieliło się ze mną swoimi radami i wskazówkami. Zdecydowałem w końcu, że na trening wybiorę się do JS BJJ – miejsca, które wielokrotnie przewijało się w komentarzach i wiadomościach. Po załatwieniu formalności (ze względu na ubezpieczenie musiałem podać imię, nazwisko, adres i tak dalej), dosłownie wskoczyłem na maty. Od razu zauważyłem, że ludzie w JS BJJ dobrze się znali, ja jednak bynajmniej nie czułem się wykluczony. Wręcz przeciwnie: zapraszano mnie do wzięcia udziału w sparringach, dostałem sporo porad – zarówno dotyczących sportu, jak i zwiedzania Dublina. Po godzinie treningu, walki i pogawędki wyszedłem z klubu z przeświadczeniem, że BJJ Globetrotters to coś dla mnie, mój sposób na podróżowanie.

rrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr

BS BJJ Dublin

I noticed how open minded and welcoming the BJJ community was during my trip to Crete. Whilie visiting Gracie Barra Chania, I had the possibility to join an evening class. Of course, communication was much harder than in Ireland but some English speakers helped me follow the class, and I quickly realised that the whole group of students present that evening was preparing for a competition at the national level. Being on holidays, traveling around the island meant that I was of course out of their league. Yet, everybody was happy to share a roll or a chat with me, and invited me to come back whenever I would be on the island.

Zdałem sobie sprawę, jak bardzo otwarta i przyjazna jest społeczność BJJ podczas moich wakacji na Krecie. Odwiedziłem tam klub Gracie Barra Chania, gdzie miałem okazję wziąć udział w wieczornej lekcji. Oczywiście komunikacja była tu trudniejsza niż w Irlandii, ale kilku zawodników posługujących się angielskim pomogło mi i szybko zorientowałem się, że tamtejsza grupa była w trakcie przygotowań do zawodów na narodowym szczeblu. Ja, będąc tam na wakacjach, odstawałem oczywiście poziomem, ale mimo to, wszyscy chętnie podejmowali się trenowania i rozmawiania ze mną, a nawet zaprosili ponownie, gdy tylko będę z powrotem na Krecie.

crete

Gracie Barra Crete

Sometimes, travelling is not fun. Sometimes, your company sends you to a business trip to a place where there is nothing much to do. Luckily the Globetrotters saved the day once again. Thanks to the Facebook group, I managed to get in touch with people in the city nearby (Heidelberg, in Western Germany). They gave me a ride from and to the train station, and offered me to stay with them for a full training session. As usual the atmosphere was very open and friendly. I am still in contact with the people over there, and I even had the oportunity to collaborate with them by taking part in the translation of a BJJ Traveling Phrase Book (that you can download for free here).

Czasem jednak podróżowanie dalekie jest od przyjemności. Czasem twoja firma wysyła cię na delegację do miejsca, w którym dosłownie nic nie ma. Na szczęście i tu Globetrottersi uratowali sytuację! Poprzez grupę na Facebooku udało mi się dotrzeć do osób z miasta nieopodal (Heilderberg, w zachodnich Niemczech). Zgarnęli mnie, a później odwieźli na dworzec oraz zaprosili na cały trening – jak zwykle atmosfera była bardzo otwarta i przyjacielska. Wciąż mam kontakt z zawodnikami z Heilderberga, miałem nawet przyjemność współpracować z nimi tłumacząc część ich projektu BJJ Traveling Phrase Book (który można pobrać za darmo stąd).

bjj

These stories are always nice to hear and tell, but I have to admit that the two most marking memories of my Globetrotter journey took place in the month of July 2018.
I had the chance to have a full month off owrk, and I wanted to use it to the fullest. At the begining of the month, I saw a post on the FB group from two Australians traveling around Europe. I invited them to my gym, and it turned that they were also looking for accomodation in Poznan. After some discussion we decided that they could stay a couple of nights at my place. Jiujitsu and the fact that we belonged to that community was an instant ice breaker. No awkward silence, just passionate talk about what we love. When they came to my gym, they even had the opportunity to teach a technique new to us (at this time our head coach was on holiday, and Josh, the Australian guy was a higher belt than the senior student leading the class).

Even in my own gym, where I am the only Globetrotter I could see the magic happening once more. We were just a bunch of friends exchanging tips and tricks in the most relaxed way you could possibly imagine.

Zawsze miło opowiadać i słuchać takich historii, ale muszę przyznać, że dwa najbardziej zapadające w pamięć doświadczenia z Globtrotterami miały miejsce w lipcu 2018. Przez ten miesiąc nie pracowałem, chciałem więc jak najlepiej wykorzystać ten czas. Na początku miesiąca zobaczyłem post w grupie na Facebooku napisany przez dwójkę Australijczyków podróżujących po Europie. Zaprosiłem ich do mojego klubu BJJ, tymczasem okazało się, że szukali oni też noclegu w Poznaniu. Po krótkiej wymianie zdań umówiliśmy się, że przenocuję ich u siebie. Jiujitsu i fakt, że jesteśmy członkami tej samej społeczności pomogły przełamać lody: nie było niezręcznej ciszy, od razu zapalona rozmowa o naszej wspólnej pasji. Później zaprowadziłem Australijczyków do mojego klubu, tam mieli nawet okazję nauczyć innych zawodników nowej techniki (nasz główny trener był wtedy na wakacjach, więc Josh – mój australijski gość – miał wyższy rangą pas niż osoba prowadząca trening).

Nawet w moim klubie, gdzie na razie jestem jedynym Globetrotterem, mogłem zobaczyć tę samą magię, której wcześniej doświadczyłem podróżując. Byliśmy po prostu grupą znajomych, którzy wymieniają się wskazówkami i radami, a robią to w najbardziej wyluzowany sposób.

IMG-20180824-WA0012

Part of the lesson led by Josh in my gym in Poznań, photo taken by his girlfriend Crystal

The last experience I want to share is also the last in date at the time I’m writing this article. I’ve heard Aleksandra telling me about Iceland for more than 2 years now, and when I saw that the Globetrotters community was organising a training camp in Iceland, I jumped on the occasion. We would first visit the south shore together. Then I would stay in Reykjavik for 7 more days and train.

A BJJ Camp is something quite unique. 250 people from everywhere in the world, from unexperienced white blets to world know black belts instroctors, and even professional fighters all together on the mats. The days are organised around the many seminars, classes and open mat sessions. In the case of this camp, the facilities were open from early morning until late evening, and at anytime you could find friends to share a coffee or a roll with.

Ostatnie doświadczenie, którym chcę się podzielić jest także ostatnim, jakie miało miejsce (do momentu w którym piszę ten artykuł). Od ponad dwóch lat słuchałem opowieści Aleksandry o Islandii i gdy tylko dowiedziałem się, że społeczność Globetrottersów organizuje obóz treningowy na Islandii, zdecydowałem się wziąć w nim udział. Najpierw udaliśmy się razem na islandzkie południowe wybrzeże, a później siedem dni treningu w Reykjaviku.

Obóz BJJ to coś wyjątkowego. 250 osób z całego świata, od mało doświadczonych białych pasów po instruktorów z czarnymi pasami, a nawet profesjonalni zawodnicy – wszyscy razem na matach. Dni obozu wypełnione są wieloma seminariami, lekcjami oraz wolnymi sesjami na matach. W przypadku tego konkretnego obozu na Islandii, klub był dla nas otwarty od wczesnego rana do późna wieczorem i praktycznie cały czas był tam ktoś z kim można było potrenować albo wypić kawę.

38072161_1049026961928280_2815890600614690816_n

So that’s my way of travelling and training and – most importantly – making friends with people all over the world. Did you know such a community existed? Do you know a similar network? Feel free to share your thoughts in comments!

To właśnie mój sposób na pogodzenie treningów z podróżami oraz – przede wszystkim – na poznawanie ludzi z całego świata. Czy wiedzieliście wcześniej, że taka społeczność istnieje? A może znacie podobną sieć? Dajcie znać w komentarzach!

Baptiste

**************************

If you like this article, make sure you follow me on Facebook so that you don’t miss new posts! 🙂

Jeśli spodobał Ci się ten artykuł, koniecznie polub moją stronę na Facebooku, by nie umknął Ci żaden nowy post! 🙂

Aleksandra